'surowe'
po mym nieszczęsnym wypadku miewam różne refleksje.
bo właściwie mogłoby mnie tu nie być.
a ja tymczasem nabawiłam się zaledwie małego siniaczka.
szczęście w nieszczęściu.
ale przeżyłam.
samochód też.
co prawda szyba przednia do wymiany, ale już mechanik nad tym pracuje.
do pracy chodzę pieszo.
swoją drogą dziwne uczucie stać na bocznej szybie swojego małego, leżącego na prawym boku w rowie gdzieś w Wawrowicach samochodu.
Szczęście w nieszczęściu. Nie wpakowałam się w drzewo ani w inny samochód.
Zakręt.
Lewo.
Prawo.
Obrót o 180stopni w lewo.
Szarpnięcie.
Dźwięk tłuczonej szyby.
"Kur*a!"
Płacz.
Ułamki sekund...
kilka metrów dalej i zginęłabym w konfrontacji z drzewem w tak młodym wieku.
gdyby nie skarpa dachowanie miałabym bankowo.
a w tym samochodzie mogłoby się to źle skończyć.
kilka minut później i ucierpiałby ktoś jeszcze.
może Piotr, który okazał trochę serca i zaopiekował się mną do przyjazdu mego rodziciela.
ale żyję. i mam się dobrze.
(...)
I pomyśleć, że mogłabym Cię już nigdy nie pocałować.
Nie przytulić.
Nie powiedzieć jak bardzo Cię kocham.
To nie był mój czas.
A Bóg nade mną czuwał.
Wiem o tym i z całego serca Dziękuję.
Za mało jeszcze przeżyłam.
Za dużo jeszcze przede mną
Kocham Cię.
i kochać będę do końca:*