Żałośnie;
wywodze na temat,
istnieje,
egzystuje,
trwam,
mówie,
myśle,
czuje,
oszukuje,
kończe...
Na słońcu spalam ostatki resztek wielkiego mocarstwa, potęgi wszystkiego co nieuniknione, spalam antyczne budowle, kosmyki włosów, sandały, drzewa oliwkowe, liście lauru zostawiam, niech przypominają mi o mej ślepej potędze. Nasza osobowość jest jak feniks odradza się po całkowitym zniszczeniu na pierwszy rzut oka
taka sama chociaż zupełnie inna. Najwidoczniej jedyną zgubną potęgą jest samotność... Chciałoby się puścić w nurt innych przekonań, podążać razem z prądem rzeki by na koniec stać się jedną pustą i myślącą tak samo masą zatraceńców... Nawoływać do buntu, do własnych przekonań, ulubionych rzeczy, z-kąd-że, samemu trudno podążać tą ścieżką. Świecisz jak diament, zatem to koniec? wyżekasz się mnie? Ja stworze nowe cestarstwo, na nowe stulecie jednego dnia, godziny, czasu będzie istnieć tyle ile starczy mi sił na własne przekonania i racje, później jak zwykle strace wszystko spale się i odrodze, zapamiętaj to bo przecież nic nie trwa wiecznie.