eh. powoli zaczynam wątpić w to, że przed wylotem ujrzę słońce nad polskim niebem. co z tego, że kocham deszcz? czasami jest go aż w nadmiarze... ekhm!
nie mam problemów z samą sobą, nikogo nie wyzywam bez podstawnie, czasami się naśmiewam, próbuję być dobrą koleżanką... mimo to i tak zostałam zjechana. no cóż... ale nie przejmuję się tym.! zmieniać się nie zamierzam.! nadal będę nosic różowe leginsy i jasny blond na głowie...
zaczynam wątpić czy jeszcze się dla kogoś liczę, czy jeszcze ktoś mnie kocha... mam nadzieję, ze to przelotne.!
cześć.