Czasami naprawdę nie rozumiem dlaczego niektórzy ludzie tak bardzo cierpią w swoim życiu...
Rozwód rodziców, bieda, brak przyjaciół, brak wsparcia ze strony innych osób, po prostu brak zrozumienia...
Ale najbardziej nie mogę pojąć jednego jak ludzie są terroryzowani, bici czy zastraszani...
Znam taki jeden przykład ze swojego życia i dlatego zaczęłam się dziś nad tym zastanawiać...
Jeśli nie ma się wspaniałej kochającej rodziny, to nie ma się nic...
Brak kasy to jest najmniejszy z tych wszystkich problemów, które wymieniłam...
Jak dla mnie to jest najmniej ważna wartość w życiu...
Najważniejsza jest rodzina , miłość i przyjaźń, a nie jakiegoś tam bezcenne wartości materialne...
Szukam siebie i nie mogę odnaleźć.
Gdzie jest tamten dzieciak, który miał sobie wiarę?
Gdzie jest uśmiech, który pocieszał innych?
I gdzie jest charakter, który zawsze był silny?