Chciałabym zatrzymać pewne chwile. Zrobić stop klatkę i móc ją sobie odtwarzać w złe dni.
To zabawne, że gdy czegoś tak bardzo pragniemy świat najczęściej robi wszystko, aby nam to utrudnić. Porażka ciągnie za sobą kolejną porażkę, a my zapominamy o najdrobniejszych rzeczach które pomiędzy nimi się nam jednak udały. A może warto byłoby skupić się lepiej na nich? Czasem najbardziej absurdalne sposoby mogą być inspiracją, siłą i wyznacznikiem drogi do osiągniecia celu. Odkładanie marzeń na półkę z rzeczami 'nie do osiągnięcia' sprawia, że marzenia zanikają. Gniją niczym niezebrane owoce. A czasem lepiej o nie zadbać. Zerwać choćby z najwyższej gałązki, umyć, spożytkować.
Najłatwiej jest się poddać, ale to droga do nikąd. A na coś co nie przynosi żadnych rezultatów szkoda naszych krótkich i ulotnych chwil. Lepiej się zaprzeć, udowodnić że nawet najbardziej absurdalne pomysły są możliwe do spełnienia jeśli tylko się w nie wierzy. Czasem wystarczy rozmowa, czasem jedna łza, a czasem potrzeba mocnego kopa w dupę. Wszystko do czego dażymy uniemożliwia nam strach przed przegraną. Należy uwierzyć w sens pewnych zdarzeń, dostrzec w nich pouczenie, czasem warto podążać w przód, nawet w momencie gdy brniemy w mule po kolana. Bo przecież wszechświat w rzeczywistości potajemnie nam sprzyja, musimy tylko sami odnaleźć tą pomocną dłoń...
A na zdjęciu Chorwacja.