Mimo gorąca i słabszej kondycji niż w tamtym roku udało się przeskoczyć za granicę w sumie 450 km w trzy dni .
Brakowało mi często tutaj czegoś jeszcze ale niestety życie. Kilka lat temu nie uwierzyłbym w taki stan a tu jednak właściwie w jeden moment wszystko się odwróciło.
Nigdy już nie zaufam nikomu w to co mówi. Pamiętam jak dostawałem pewne zapewnienia prosto w oczy z takim niesamowitym uczuciem a teraz jestem zerem i to jeszcze totalnie jakbyśmy się nie znali nigdy . Przykre to bo po tym co było to jednak można by się chociaż było odezwać a nie udawać że nie wiem kto to.
Oj tam nie ma co mulic fajnie że ktoś jest szczęśliwy tak widocznie miało być .
Pozdrawiam was wszystkich czas sobie leci do przodu, już nie długo