Załóżmy, że każdy z nas jest instrumentem (właściwie nie musimy zakładać, bo w gruncie rzeczy tak jest), który wydaje zupełnie inne dźwięki w swoim własnym rytmie. Załóżmy, że grupa takich instrumentów znajduje się w jednym pomieszczeniu (tym pomieszczeniem jest nasz świat, nasza Ziemia).
Teraz czas poruszyć swoją wyobraźnię. Wyobraźmy sobie, że znajdujemy się w tym pomieszczeniu. Teraz zbierzmy wszystkie reakcje naszych zmysłów na taki jazgot.
A teraz inna sytuacja. Załóżmy, że większość tych instrumentów gra w jednym rytmie, współgra ze sobą wzajemnie. O wiele lepiej.
Wnioski pozostawiam Wam.
P.S.
Osobnik podpisujący się w komentarzach jako "skate", proszony jest o ujawnienie swojej tożsamości, gdyż intryguje mnie to nieziemsko.