Sentyment do tego miejsca. Mimo wiecznego syfu, wilgoci, zapierdalania i kłótni. Chciałabym tam jeszcze kiedyś pojechać w tym samym składzie i jeszcze raz to wszystko przeżyć. Mimo wszystko, jak sobie przypomne nasze wypady rowerem po alko i fajki, albo pływanie kajakami o zachodzie słońca, najpyszniejsze serki kiri których nie mogę tutaj dostać (dzisiaj szukałam go w 2 marketach i go nie było ;(), tęsknię za wspólną kawą pod wiatą, za codziennym piciem w namiotach, za spaniem na pomoście lub niespaniem całą noc, za najlepsze ogniska jakie przeżyłam... a przede wszystkim za tamtym klimatem i ludźmi. Za bezstresowym życiem wakacjami i za tamta codziennością którą było zmywanie talerzy... szkoda tylko, że to nierealne...
Tylko obserwowani przez użytkownika suooonkooobejbe
mogą komentować na tym fotoblogu.