Zakochałam się w nowej płycie Zielonego Dnia, jest c ó d o f n a .
Niemniej nie zdołała mi ona poprawić humoru, HEH. Jakoś dziwnie się czuję, jakby mi czegoś brakowało, takie napięcie, presja, jakbym miała coś do zrobienia.
Nie mogę się rozpisywać, bo szatan. Zimno tu, cholera.