ja tylko na chwilę.
Nie mam co dodawać.
Taka sama krew w Twoich żyłach, taka sama w moich! Niczego się nie boje Ty też się nie boisz! Jesteś taki jak ja, i z tego jestem dumnu mój synu. Pragnę Ci powidzeć już dzisiaj. Szczerze i prawdziwie, jak na spowiedzi bez kitu i uczciwie. W moim życiu bylo wiele chwil na krawedzi, dragi alkohol dużo nielegalnej pęgi. Fałszywych hien do okoła wielke stado. Przjaznie bez sensu zakonczone zdradą. Życie pokazało mi swą najbrudniejszą twarz wiele razy.
I co zapytowywuje się was - gówno. Rozliczenia nadszedł czas, a więc wale, uderzam moim rymem prosto w ryj. Kij bejzbolowy, kij, mój kij jest gotowy pierdolony skurwysynu obsrany pismaku słuchaj mego rymu, bo do Ciebie teraz mówię, a więc wytęż swój słuch, kopnąłeś mnie w kostkę czyli teraz mój ruch. Karramba to narkoman z dzielnicy podgrodzie tak napisałeś uległeś głupiej modzie, modzie na kity, na pierdolone bzdury wystawiłeś świadectwo, że brak ci kultury i że tak naprawdę to gówno o mnie wiesz jop mather fucker zginiesz.
Matka mówi,a ojciec potwierdza, od uczucia ważniejsza jego pęga, Twoje serce gówno ma do tego. Masz mieć faceta ostro zarobionego, z własnym kwadratem, furą i biznesem, jeśli go niekochasz to pokochaj jego kieszeń, bo miłość to bzdura, istnieje w filmach i tanich lekturach, kilka spotkań, intymne sytuacje, wpadasz stary w miłosną pułapkę, rok może dwa, i poznajesz prawde, brzydkie staje się to co było ładne, puszcza cię w kanał, sędzia dzieli kase na pół, zaliczasz dół, wyciągasz gnata,
sześć złotych kul, tak stary zmieniasz sie w kata.
Jestem przy Tobie, tak jak Ty jesteś przy mnie. Ja i Ty, rozumiesz ? - intymnie. Jeszcze jakiś czas temu z tego bym się śmiał. Bym powiedział - jak zwał to tak zwał. Zrozumienie, spokój, cisza, bluzg. Nie musisz słuchać słów, czytaj z moich ust. Dobrze jest mieć do kogo wyciągnąć rękę. A oczy, oczy mieć szeroko zamknięte..
Jeżeli życie to album, to nagrałem utworów parę. Ona - mój ulubiony kawałek. Lepsze jutro z Nią, nie wyzywająca, naturalna - nie typ suki, która we współżyciu okaże się fatalna. Najmniejszy szept, pokarm dla duszy. Promień słońca między chmurami nadciągającej burzy. Jak Mars i Wenus, właśnie w tym jest coś, mimo że różnimy się od siebie jak dzień i noc. Jest dla mnie, jest dla mnie, ej mówię serio ! Nie czai się melodramat, wiem to na pewno. Sprawy sedno, zawsze obok, gdy jest dół. W świecie głuchym na prośby i ból. Gdzie marzenia wyrywane są ze snu, gdzie dobro za często ustępuje złu. Ciągły pęd, a co za chwilę - zobaczymy. Sekunda z Nią wynagradza te złe godziny.