Wstawiam to, bo Beata mówi, że jest boskie. Pozdrawiam Beate. Czekam na swoją bransoletkę Mośku!
To uczucie, kiedy skończyły się płatki w paczce, a masz jeszcze tyle mleka w misce... :(
Doszedłem do wniosku, że posiadanie marzeń w tych czasach jest czymś bardzo zgubnym. Dlaczego? Bo większości swoich marzeń nie realizujemy, przynajmniej ja. Najczęściej zastępuję swoje największe marzenia tymi mniejszymi, które wiem, że z łatwością jestem w stanie zrealizować.
W sumie to straszne, ten cały postęp... W tych czasach już 5-cio letnie dzieciaki marzą o iphone'ach, laptopach, tabletach, czy czymkolwiek w ten deseń, ja w wieku tych dzieciaków marzyłem o nowym rowerze, nowej piłce, czy ulubionym deserze. Córka moich sąsiadów ma 6 lat, nie widuję jej na podwórku, nie wychodzi z domu, siedzi przy komputerze i gra w durne gry, przy okazji coraz bardziej przy tym tyjąc... Gdzie w tym wszystkim rodzice? Zabiegani państwo nowobogaccy, którzy mają głęboko w dupie swoje dziecko, byleby mieli spokój. Zatrudniając nianię do dziecka ich warunkiem nie są kreatywne zabawy czy coś takiego, ich warunkiem jest to, żeby dziecko miało swobodę, bo wychowują je bezstresowo, a niania jest po to, żeby podać dziecku jedzenie i ewentualnie przypilnować, by nic sobie nie zrobiło. Ten bachor chodzi w okularach, w których szkła już teraz ma grubości denek od zielonego lecha, a jest tak "świetnie" wychowana, że nie ma mowy o "dzień dobry" do kogokolwiek. Ma tableta, komputer, iphone'a, czyli wszystko to, co w tych czasach zastępuje mój rower, piłkę i deser. Ponarzekam, ponarzekam i tak się nic nie zmieni, ale może jednak kogoś z Was tknie i pójdzie do swojej młodszej siostry, czy brata, odłączy jej/mu komputer i wygoni na dwór, bo jest zajebista pogoda.
Buziaki :)