Chciała po prostu odpocząć. Oderwać się od szarej, bolącej rzeczywistości. Nie chciała pamiętać. Chciała zapomnieć wszystko to, co ją zabija. Łudziła się, że jest w stanie wziąć na barki więcej, niż nie jeden twardziel. Ambicja przykryła całe życie. Właśnie one - ambicje - nie dawały jej żyć. Ale i tak szła w zapartę, dla samej siebie, mimo tylu krytyk, tylu zchańbień, chciała pokazać, że nie jest zwykłą, prostą dziewczyną, którą ot tak można pomiatać, wykorzytywać. Nie, to nie jej styl. Nie, to nie ona. Nie, ona taka nie jest.
Straciła wszystko. Z jedną sekundą życie, życiowe cele, marzenia odeszły. Została sama. Kolejny raz pozostawiono ją samą - samopas. Cios poniżej pasa. Mimo, że miała tych najważniejszych, to nawet oni niczego nie zauważyli. Tak się kryła, czy po prostu oni nie chcieli niczego widzieć? Zaczęła szukać "jakiegoś" sposobu, by poradzić sobie z tą samotnością, z tymi problemami. Wkońcu znalazła. Z każdym problemem wiedziała, co zrobić, jak sobie ulżyć, jak pomóc. Na początku było pięknie, świetnie, czuła się znakomicie, jednak z czasem zaczęła sama się zabijać. Wykańczała się w każdym calu. Zatracała w codzienności, w życiu. Zanikała..
Potrzebowała jednego - Ciężarówek. Tych wszystkich tras, tych dźwięków silnika, tych przemijających kilometrów, tych dni spędzonych poza domem. Tych pięknych, najpiękniejszych czasów.
Tamte dni przeminęły z wiatrem..
Wiesz, zazdroszczę Ci, że jeździsz, że masz tatę. Tego, że wciąż toczysz życie, do którego każdy z nas dąży. Zazdroszczę Ci! I cholernie Ci kibicuję. Bo chcę, żebyś Ty doszedł do celu. Żebyś się spełnił. Żeby Tobie udało się zostać szoferem. Żebyś był szczęśliwy. I żebyś ciągnął dalej to, co zapoczątkował Twój tata. I za każdym razem będę powtarzać, że Ci zazdroszczę. Powodzenia!
Jesteś tym, na którym zawsze mogłam polegać,
Bodzio!
Dziękuję!