nie wrzucam zdjęć z plażingu- smażingu, bo nie... czas na trochę ochłody, bo hica i dychać nie idzie.
za sobą tydzień fizycznej charówki, a równocześnie tydzień duchowego odpoczynku
... hhhmmmyyy....
tak na prawde, dopiero po przyjeździe uświadomiłam sobie, jak bardzo tęskniłam za tym miejscem i jak wielką dziurę w jednej, małej duszy potrafi zrobić roczna od niego przerwa... tylko i aż roczna ...
ale za szybko ten czas przeleciał... o wiele za szybko.
bywają chwile, kiedy słońce zdaje się stać w miejscu, a sekundówka nie ruszać z ulubionej cyferki na zegarze, a tam...
nie pozwól nam przespać poranka!