I feel pretty.

Doszedłem do wniosku, chociaż  chuj, w sumie, to nie. Oczywistym dla mnie było od samego początku, ze tworzę to tutaj co jest dla samego siebie. Gdy przeglądam archiwum przypominam sobie pewne zdarzenia, osoby, chwile. Mało ważne dla mnie jest czy osoba trzecia czytająca mojego bloga, fotobloga, zrozumie 'co autor miał na myśli'. Nie pisze tego pod publikę, bo takowej nie mam. Szkoda. Czy szkoda? No nie wiem. Trochę szkoda mi czego innego. Czuję jakby życie uciekało mi między palcami. Nagle czas plynie szybciej. Wczoraj jeszcze jedno, a dzisiaj juz jutro. Smutne. Umieramy, powoli, jednak szybciej. 

Długą ta nota będzie. 21 grudnia wybrałem się z Budyniem mym najukochańszym na połowinki ISOP'u, który to uchodzi za szkołę dla osób bogatych i burżujskich. Może to prawda (w sumie potwierdzenie tego znalazłem na mojej zabawie sylwestrowej, o której później). Bawiłem się na tych połowinkach świetnie. Musze zamienić słów kilka z Budyniem. 

Święta takie byle jakie. Lepsze od zeszłoocznych, ale nie jest to to samo co jakieś dwanaście lat temu. Obejrzaem naście filmów w okresie świątecznym. Sylwester mój stał pod znakiem zapytania powiedzieć można, że do ostatniej chwili. Zdałem testy na prawo jazdy kategorii B1, co było warunkiem wyjścia na wieczorną celebrację kończącego roku. Słuchając porad matki upiłem się ze szczęścia. Przyjęcie to było organizowane w domu ucznia ISOP'u. Człowiek bardzo miły, wybaczył mi zbicie klosza przy toalecie, za co ogromnie dziękuję. Bawiłem się tak dobrze, że aż nie pamiętam. Poważnie. Pierwszy raz w moim szesnastoletnim zyciu byłem w takim stanie. Muszę to kiedys powtórzyć (domówka u Herczyńskiego 25.01). Straty jakich przypadkowo dokonałem, to zbity klosz, zbita miska, zbita buteka od szampana, ponoć pobite kieliszki oraz 3 jajka. 

Zabawny nowy rok. Ku mojemu zdziwieniu rodzice nie nękali mnie za mój stan po sylwestrze. Odrzut od jedzenia. Drugi dzień nowego roku wolny od szkoły, bo ... bo... bo tak (Dziękujemy Pani dyrektor). Czwartek. Piątek, akcja ze zgubioną kartą... Długi weekend, tak, długi weekend ponieważ ponidziałkowe oraz wtorkowe próbne matury zmusiły nas do opuszczenia szkoły. Nie narzekam. Dziś wacam do szkoły. Piątek połowinki ósemki, na które nie wiem czy pójdę gdyż moja mama ma wątpliwości co do tego ponieważ w sobotę wraz z Adamem Benalim i Kaoliną Grausz wylatujemy do Anglii na tydzień. Uroczy początek ferii. 25.01 "Nędznicy", których to waz z Magdą wyczekujemy już od pół roku. 

Dlaczego nie spię. Ponieważ nażarłem się jak głupi wszystkigo po kolei co było w lodówce.Teraz boli mnie brzuch i nie mogę spać, więc uzupełniam braki na fotoblogu. Cóż, tego i tak nikt nie przeczyta. Jeżeli jednak ktoś dał radę, to miło będzie jak dasz temu wyraz ;)

http://www.youtube.com/watch?v=c5QfXjsoNe4&list=PLEB475039F917EC0E