"Niedopowiedziane słowa" cz. 12
Niedziela. Drugi dzień zawodów. Wstałam o 10. Fajnie że o 10 już miałam tam być. Zanim się ogarnęłam, naszykowałam i ubrałam to była 11, a naprawdę się spieszyłam. Mama ze mną pojechała. O 12 miałam konkurs więc nawet z nikim się nie przywitałam, tylko poszłam po Szamana i na rozprężalnie. Dopiero tam spotkałam się z trenerem i innymi. Jakuba nigdzie nie było. Ale nie myślałam o tym na razie, chciałam się skupić na zawodach. Bo cienko nam na rozprężalni wychodziło. Nie mogłam się zgrać z Szamanem. Byłam niewyspana, brak koncentracji. Ale wjeżdżając na parkur ujrzałam na trybunach Jakuba siedzącego samego, w innym miejscu była moja mama z.. jakimś facetem. Kojarzę tego kolesia ze stadniny, nieraz tu przyjeżdżał, jakiś przedstawiciel firmy ze sprzętem jeździeckim czy coś.. dalej patrzę, ziomki z klubu mi klaszczą jak nienormalni. Mimo złości i łzach w oczach przez nieudana próbe na rozprężalni, uśmiechnęłam się. Ukłoniłam sędziom i jechane. Zero zrzutek ale czas przekroczyłam. Pomyliłam się na torze i chciałam skoczyć nie tą przeszkodę, ale w porę się ogarnęłam i jej nie skoczyłam. Skutkiem tego musiałam zrobić nawrót i mi sekundy uciekły. Zajęłam 2 miejsce. Byłam i tak zadowolona. Po moim konkursie startował Jakub. Więc gdy zaprowadziłam Szamana do boksu, pomiziałam się z nim i podziękowałam za przejazd, Jakuba na trybunach już nie było. Podeszłam do mamy i tego kolesia co siedział obok niej.
- Gratuluje moja perełko! - krzyknęła mama i uwiesiła mi się na szyi.
- Ja również gratuluję uzdolnionej damie. - powiedział dostojnie facet. Był jak na swój wiek bardzo przystojny..
- Dziękuję wam. Gdyby nie ten czas to znów byłoby pierwsze miejsce..
- Nie było źle, każdemu się zdarza. - powiedział znów ten koleś a mama mu wtórowała.
- Ja pana chyba kojarzę, przyjeżdżał pan na stadninę czasami prawda? - zapytałam po chwili.
- Tak tak, ja Ciebie też kojarzę. Chyba nawet kiedyś gadaliśmy jak pytałem o właściciela..
- A tak, faktycznie! pamiętam to.
Zakończyłam z nimi gadkę bo jechał Jakub. Znów zrzutka, ajć. Ale 2 miejsce ma, tak jak ja. Kiedy wyjechał już z parkuru i zmierzał z koniem do stajni, przeprosiłam mamę i poleciałam do niego..
CDN.