photoblog.pl
Załóż konto
Dodano: 4 CZERWCA 2012

Każdy człowiek styka się ze śmiercią ,lecz nie wie co znaczy umrzeć. Rzeczywistość w każdej chwili obdziera nas z marzeń ,wiary, nic nie trwa wiecznie. Zmienność włada nad nami. Tak samo następują zmiany jak coś trwa wiecznie. Wystarczy to zrozumieć. Wiem ,że to zawiłe ,ale każdy ma w sobie tą siłę do rozwiązywania rzeczy trudnych. Trzeba tylko ją odnaleźć. Ale nie o tym teraz. Wracam do mojej historii o upadłym i narzeczonej diabła. Miranda nadal jest nieprzytomna ,a Patryk nie potrafi znaleźć sposobu by jej pomóc. Silen jest kimś kto nie wytrzyma& legenda się nie skończy na prostym i przystępnym wątku. Wszystko będzie się ciągnąć ,a więc&

W piekle
Silen siedział w sali tronowej ,wyglądał jak zwykle na zniecierpliwionego. Ręce dziwnie mu drżały ,oczy były przekrwione i oszpecone wielkimi worami pod spodem. Widać było ,że diabeł nie miał zbyt wiele czasu na sen czy odpoczynek. Martwił się ,a niespotykaną rzeczą było ,że wcześniej nie znał tego uczucia. Pragnął by wszystko było jak dawniej ,razem z piękną Mirandą. Pragnienia są zbyt ulotne ,mało realne. Chciał myśleć trzeźwo. Teraz musiał rozwiązać sprawę zamordowania jednego z zabójców. Niebo nie chciało przyjmować zleceń ,odkąd rozpętała się wojna. Na razie trwa zimna ,nie wiadomo jak wszystko potoczy się dalej. Czuł na sobie ogromne poczucie winy. Dźwigał je jak najmężniej ,ale przytłaczało go. Rozmyślał nad sobą ,nad swą impulsywnością i pochopnością. Wstydził się siebie jak nigdy dotąd. To uczucie również nie było mu znane. Chciał zniknąć ,rozpłynąć się ,ale zachowywał pozory. Jego rozbiegane oczy mówiły wszystko ,a tak pragnął mieć lodowate spojrzenie jak dawniej. Nie umiał ,jego diabelska moc była niczym w porównaniu z poczuciem winy i wstydu.
-Gdzie on jest?!-krzyknął ,a jego głos rozniósł się echem po całym podziemiu. Później nastała długa cisza ,która zwiększyła jego wściekłość.
-Panie ,uciekł-powiedział jeden ze służących. Rozległ się donośny krzyk diabła.
-Tchórz! Skurwiel! Tchórz! Skoro zabił ,to niech stanie z podniesioną głową i się do tego przyzna. Niech będzie przeklęty. Artur Mistrz mojej armii& więc ciebie mianuję nowym mistrzem. Zbierz armię i znajdź go.
-Tak ,panie-powiedział uszczęśliwiony. Silen chwilę siedział w milczeniu ,po czym znów poczuł to uczucie ,tym razem ze zdwojoną siłą. On zabił ,by go ukarać ,a tak naprawdę powinien zabić mnie ,bo to ja kazałem pozbawić ją życia&. Trwał jeszcze chwilę w ciszy i ukrył twarz w dłoniach ,szlochając.

Gdzieś w świecie
Artur próbował znaleźć siłą swojego umysłu cierpienie swojej siostry. Tylko dzięki temu mógłby znaleźć ją samą. Dopiero teraz zrozumiał wszystkie swoje błędy. Brzydził się swojej osoby ,więc chciał to jakoś zmienić ,chciał naprawić. Siedział w małej kawiarence nad brzegiem morza ,pił wodę ,ręce trzęsły się mu. Pożywił swoje zachłanne ciało kolejną ofiarą. Gdy odkrył całą prawdę o otruciu Mirandy wpadł w furię ,działał impulsywnie ,ale rozważnie. Musiał coś zrobić ,by ją pomścić. Nie miał niestety nadziei na to ,by wyzdrowiała. Pragnął ulżyć w jej cierpieniach. Wiedział ,że Patryk nie spali jej ,bo nie będzie miał do tego odwagi. Wiedział jedynie ,że ona cierpi ,nie tylko ciałem ,ale duszą. Rozrywają ją cząstki zła ,rozszarpują jej siłę ,niezwykłość i miłość ,która jest dla Acconitum najlepszą pożywką. Wśród ludzi na plaży zobaczył ,ciemnoskórych rozglądających się mężczyzn. Jeszcze niedawno był ich mistrzem. Ubrał czapkę i wyszedł tylnim wyjściem. Nie chciał nieporozumień wśród niewinnych ludzi. Wiedział jakie konsekwencje niosą nie do edukowane osiłki z armii piekielnej. Wykonują tylko tępo rozkazy ,nie muszą używać mózgu. 

Na ziemi
Patryk siedział przy łóżku ,trzymał delikatnie dłoń Mirandy ,która wyglądała bardzo blado. Jej ciało drżało ,ale chłopak nie umiał wyjaśnić dlaczego. Był bezradny ,bo nie wiedział jak jej pomóc. Jedynym wyjściem było ulżyć w jej cierpieniach i spalić ją w ogniu piekła. Był świadomy ,że nie da rady tego zrobić. Przypomniał sobie wszystko co opowiadała mu Miranda. Uśmiechał się na myśl o jej błyszczących oczach. Nie mógł dopuścić do siebie ,że nigdy już ich nie zobaczy ,wszystko musi ulec diametralnej zmianie. 
-Dlaczego tu tyle siedzisz?-spytała Agnieszka wchodząc do pokoju.
-Próbuję się w jakiś sposób z nią pożegnać ,bo wiem ,że to nieuniknione-otarł łzę.
-Wszystko ma swoją kolej ,wszystko się zmienia. Może i dobrze ,że wszystko tak się kończy-patrzyła w jeden punkt ,jak najdalej od jego oczu.
-Dobrze!? Tyś kurwa chyba oszalała!-wstał z krzykiem ,nie próbując nawet otrzeć łez.
-Uspokój się! Nawet nie wiesz jaką ona miała w sobie moc. Gdyby jej użyła ,mogłaby zniszczyć nasze światy.
-Nasze?
-Niebo i piekło. A one istnieć muszą ,by regulować dobro i zło.
-A jeśliby ich nie było?-zapytał spokojnie.
-Nie wiem. Nigdy nad tym nie myślałam.
-Ciekawe.
-Co?

-Nic Agnieszko ,nic.
-Czasem cię nie rozumiem.
-Dlaczego?
-Jesteś taki inny i niespotykany. Upadłeś ,a pomimo tego nie czujesz zewu krwi jak twoi powiedzmy  po bratańcy .
-Czuję ,ale wszystko da się opanować. Zdradzę ci najskrytszą tajemnicę.
-Jaką?
-Wyjdźmy lepiej z tego pokoju-otworzył drzwi. Gdy znaleźli się w kuchni ,opadł na drewniane krzesło i zaczął bawić się palcami. Agnieszka chodziła wkoło jakby chciała zająć myśli przemieszczaniem się po jej czystej kuchni.
-Dalej mam ogromną ochotę zabić to dziecko. Nawet nie wiesz jak bardzo pragnę skręcić jej kark albo wbić sztylet w serce. Momentami wydaje się mi ,że gdyby nie ona to wszystko byłoby dobrze. Wiem już ,że to nie moja córka ,tylko diabła.
-Mylisz się-przerwała mu.
-Jak to?
-To twoja córka.
-A oczy?
-Każde dziecko zła ma ciemne oczy. Przecież Miranda nie była aniołkiem&