Juz trzecia notatka;p Trzeba troche nadrobić:)
-Kim ty się stałaś? Mirando? Kim? Spójrz na siebie. Zmieniłaś się. Kwestią czasu jest ,jak zostaniesz potępiona.
-Nie mieszaj się. Niby jesteś moim bratem. Nigdy nie byłeś przy mnie gdy groziło mi coś. Nigdy nie zachowywałeś się jak należy.
-Nikoro ! Jestem mistrzem armii piekielnej! To jest mój priorytet.
-Zamknij się i nie nazywaj mnie tak !
-Jestem twoim bratem. Trochę szacunku.
-Szacunku? Chyba trochę za późno na szacunek. Stanowczo za późno!
-Miranda!-dziewczyna mocowała się z łańcuchem ,po jej czole spływał pot.
-A tak przy okazji mam pytanie-mówiła normalnie-dlaczego powiedziałeś ,że dziecko poczęłam z nim-wskazała Patryka-skoro Luna ma czarne oczy?-nastała cisza.
-Miranda kurwa mać uciekaj. To nie czas na pogaduszki-odwrócił się zdenerwowany i spojrzał czy ktoś się nie zbliża.
-To mnie pojmij. W końcu jesteś mistrzem czegoś tam-denerwowała go świadomie. Chciała go jak najszybciej wyprowadzić z równowagi. Nie wiedziała czemu jej na tym tak zależy.
-Nie. Jestem twoim bratem-przewrócił przekrwionymi ,szarymi oczami.
-Więc nie pierdol tylko mów o tym dziecku!-łańcuch powoli zaczął się odrywać.
-Luna jest dzieckiem granicy światów. Tak mówił mi Tempus.
-Co to znaczy?
-Uciekaj!-krzyknął Artur ,gdy zobaczył Silena z uzbrojonymi istotami piekielnymi. Diabeł wbiegł szybko do lochów i już miał zacząć pierwszą część swojej zemsty ,gdy pomieszczenie wypełniły płomienie ,potem ogrom kryształów śniegu. Zanim zdążyli odzyskać orientacje ,Mirandy i upadłego już nie było. Został tylko poparzony Artur.-Nic nie rozumiem. Od dziecka wszyscy mówili mi ,że życie to tylko chwila ,że to walka. Mówili mi bym teraz uczyła się życia ,bo w przyszłości zostanę wypchnięta na głęboką wodę. Mówili o śmierci ,o jej czarnych i zimnych ramionach ,że stamtąd się nie wraca. Byłam zbyt mała by zrozumieć ich słowa. Patrzyłam tylko stanowczo ,szarymi oczami ,na moją mamę i na przybranego ojca. Chociaż to było tak dawno ,pamiętam co wtedy czułam. Byłam taka dumna ,tak ,dumna. Pamiętam ciepłe bułeczki mamy i kołysanki na dobranoc. Pamiętam jak czuwała nade mną gdy byłam chora. Trzymała mnie za rękę ,a gdy zasypiałam ,ona płakała ,bo wiedziała co nas czeka. Tata zawsze mnie kochał ,rozpieszczał. Byłam jego oczkiem w głowie. Ja kochałam go mocną ,ufną miłością. Wszystko było takie proste. W rodzicach miałam oparcie ,zawsze przy mnie byli ,mogłam na nich liczyć. Gdy zmarła mama ,czułam wielką pustkę w środku. Chodziłam po domu i jej szukałam ,chociaż wiedziałam ,że jej nie ma. Tata tłumaczył ,że odeszła do nieba i zawsze na mnie patrzy z góry ,chroni. Byłam wtedy nastolatką ,wiedziałam ,że coś jest nie tak ,ale nie miałam ani siły ani odwagi brnąć w to. Ojciec widział ,że jest mi ciężko. Starał się wypełniać tą pustkę w moim sercu ,ale nie potrafił. Ciągle go nie było ,zostałam sama. Wtedy wszystko się spełniło ,rzucili mnie na głęboką wodę i musiałam nauczyć się życia. Początki były trudne ,dużo łez ,przekleństw ,krwi. Dla odreagowania zaczęłam się ciąć. Łudziłam się ,że będzie lepiej ,a było znacznie gorzej ,gasłam jak świeca. Wtedy poznałam Tośkę. Pokazała mi ,że jest poza tym wszystkim jakieś życie ,szczęśliwe i beztroskie życie. Teraz tęsknię za nią. Mam nadzieję ,że tam gdzie jest ,odnalazła spokój i szczęście. Mówię ci to wszystko ,bo chcę być bliżej ciebie i nie mieć żadnych tajemnic. Patryk ,ty po tym wszystkim mi zostałeś. Jesteś moim fundamentem ,bez którego się zwalę. Jesteś oazą na pustyni. Sercem ,w którym bije życie. Marzeniem ,które wcale nie przypomina złudzenia tylko rzeczywistość. Jesteś jasnością w ciemności ,moją nadzieją i ostoją. Parasolem od deszczu ,chustką na otarcie łzy. Tą iskrą ,która rozpala we mnie ogień&
-Ci&-powiedział Patryk i zakrył jej usta palcem. Patrzyli sobie głęboko w oczy. Ta chwila mogłaby trwać wieczność ,ale nie, to tylko proste życie. Miranda wyglądała inaczej niż zwykle. Ogień w jej ciele zaczął się uzewnętrzniać. Moc ,którą posiadała od urodzenia ,dawała o sobie znać. Z każdą chwilą dziewczyna stawała się coraz potężniejsza. Nie chciała tego ,ale było to nieuniknione. Wybrało ją przeznaczenie i stała się stuprocentową ,jedyną na milenium Immortalis. Potężną ,nieśmiertelną panią istot. Była jakby na granicy światów. Mogła wykorzystać swój potencjał i zawładnąć wszystkim i wszystkimi ,ale jej priorytetem było zwykłe życie i Luna. Wstała i podeszła do okna pokoju Patryka. Na zewnątrz trwała wiosna ,zieleń uszczęśliwiała jej oczy. Promienie słońca padały na jej twarz.
-Gdzie jest twoje rodzeństwo? Mówiłeś mi przecież ,że masz siostrę i brata.
-Nie mam-powiedział krótko. Nie miał siły i chęci ,by się tłumaczyć.
-Rozumiem.
-Miranda ,ja nie wiem. Nie kocham cię ,rozumiesz? To było tylko pożądanie. Sam nie mam pojęcia co teraz zrobić. Jestem w dziwnej sytuacji. Członkiem i rozumem cię kocham i chcę cię ,ale serce& serce nic nie mówi.
-Jak ma cokolwiek mówić ,skoro skute jest lodem-odwróciła od niego wzrok ,nie chciała by widział jak płacze ,tylko te sprawy zmuszały ją do tego.
-Wiem. Jestem w końcu upadłym& nie mam ciepłego serca.
-Da się to jakoś odwrócić?
-Co? Miłość?
-Nie. To byś nie upadł tylko powstał.
-Te czyny były nieodwracalne w skutkach. Przykro mi.
-Chcesz się tak zupełnie poddać? Powiedzieć ,że się nie da i zostawić?
-Nie ,ale&
-Zawdzięczasz mi swoje życie ,wieczność. Nie będziesz jej przeżywał w męczarniach ,bo o tobie nie zapomniałam i narażając siebie uwolniłam. Proszę cię ,dla mnie i dla Lu&-przerwała nagle ,przypominając sobie co mówił o córeczce.
-Luny-dokończył-nie darzę jej już nienawiścią ,z chęcią bym zobaczył moją małą jasność.
-Naprawdę?
-Tak. Chcę rozerwać ten lód-uśmiechnął się słabo.
-Dziękuję-pocałowała go w policzek.
-Nie masz za co.
-Idę zrobić coś do jedzenia. Masz na coś ochotę?
-Miskę płatków z mlekiem.
-Taki duży chłopak?
-Mam swoje słabości-podniósł kąciki ust.
-Dobrze-jeszcze raz pocałowała go i wyszła. Schodząc po schodach myślała co się dzieje z jej córeczką. Bardzo za nią tęskniła i chciała już ją mieć przy sobie. Teraz wiedziała ,że nic jej nie zagraża ,więc śmiało mogła ją mieć przy sobie. Nie wiedziała tylko jak odebrać ją małżeństwu. Na pewno się do niej przywiązali ,bo była urocza. Miranda weszła do kuchni i zaczęła szukać mleka w lodówce. Schyliła się i poczuła gwałtowny ból w klatce piersiowej. Nie mogła zapanować nad swoim ciałem. Upadła na podłogę i patrzyła niemo w przestrzeń , swoimi szarymi oczami.
Inni zdjęcia: ... harrypottergallery... harrypottergallery... harrypottergallerySeverus i Lily... harrypottergallerySzczęśliwy Severus... harrypottergalleryKomplet czarna mini koniczynka otienWidoczek andrzej732025.07.22 photographymagicBiegus zmienny slaw300Lata lecą .. dotyk