-Pojmać go! powiedział do swoich towarzyszy.
-Ale ,ale chwilę-mówił żałośnie upadły.
-Tęskniłem-wyszeptał Silen do ucha swojej żony ,po czym pocałował ją.
-Ja również. Zabierz mnie od niego-wtuliła się do diabła ,płacząc.
-Co ci zrobił?-spytał łagodnie.
-Zgwa&-urwała ,szlochając.
-Upadły aniele ,już jesteś martwy ,ale będzie to wyjątkowa śmierć. Zabierzcie go do lochów-skończył Silen. Zbyt dużo pytań było ,by rozmawiać o tym ,wśród zatrzymanych w czasie ludzi. Jakby na znak wszyscy rozpłynęli się ,a na plażę powrócił spokój.
Siedziała nerwowo splatając palce. Wiedziała ,że w końcu odbędzie się ta konfrontacja. Musiała z nim porozmawiać i wszystko wytłumaczyć. Bała się tego ,ale podtrzymywała ją złudna nadzieja ,że będzie dobrze. Gdy wrócili do pałacu ,wyglądał na wściekłego i przejętego całą tą sytuacją. Ona oddaliła się niemo do swojej komnaty ,by móc wszystko przemyśleć. Szukała odpowiedzi na pytania ,które mógł znaleźć. Doskonale wiedziała ,że będzie trudno wybrnąć z wszystkiego. Nie myślała ani przez chwilę o Patryku ,z którym nie wiadomo co się działo. Nie miała wyrzutów sumienia ,że skłamała. Wcale jej nie zgwałcił. Zrobił to z pewnością Adam. Dalej nie wiedziała czego on chciał. Gdyby tylko wykorzystać ,to nie zostawiłby jej torby. Zwyczajnie by oćpał ,wyruchał i porzucił gdzieś nagą ,bez niczego. Wytłumaczyła sobie ,że nie był na tyle zły i te rzeczy ,były w pewnym rodzaju zapłatą za jej usługi ,na które oczywiście nie wyraziła zgody. Przerastało ją to ,więc nie chciała dalej w to brnąć. Wstała lekko się chwiejąc. Kręciło się jej w głowie ,już od jakiegoś czasu. Dzisiaj sądziła ,że to z nerwów. Nie przejmowała się stanem swojego zdrowia. Była przekonana ,że nieśmiertelność ją od tego uchroni. Pchnęła drzwi i znalazła się w wielkiej Sali z kolumnami. Przez ten czas ,kiedy była w piekle ,polubiła to pomieszczenie. Czuła się w nim kimś wyjątkowym. Gdy zobaczyła Silena ,siedzącego na tronie i piorunującego ją spojrzeniem ,poczuła się jakoś gorzej. Podeszła do niego i spojrzała głęboko w czarne oczy.
-Usiądź-wskazał sąsiedni fotel ,obity alabastrem.
-Silen?
-Tak ,Nikoro- dziewczyna zadrżała na dźwięk dawnego imienia.
-Co teraz będzie?
-Nie wiem-powiedział z rezygnacją.
-Jak to nie wiesz? Jako diabeł powinieneś&
-Nikoro ,gdzie jest do cholery nasza córka?!-nagle wybuchnął ,podrywając się z tronu.
-Silen ,to skomplikowane&
-Mamy dużo czasu-usiadł ponownie ,kładąc dłonie ,tak ,że ściskał mocno poręcze.
-Oddałam ją innej rodzinie.
-Co?! Moją księżniczkę?!
-Tam będzie bezpieczna i normalna. Nie zhańbi się i nie będzie zła. Będzie niewinna -kontynuowała Miranda nie zważając na niego.
-Nikoro coś ty najlepszego zrobiła z moim dzieciem?
-Nie twoim-wstała ,nie czując strachu.
-Jak to nie moim?!
-To dziecko Patryka. Z nim się kochałam po raz pierwszy. Nie zauważyłeś. Jesteś na tyle głupi ,by nie rozpoznać dziewicy. Artur przyszedł i powiedział mi ,że to dziecko anioła ,który teraz upadł.
-Czyli ona nie jest moja? Ty dziwko! Byłaś mi obiecana u Ambactusa na żonę. Jesteś wyjątkową istotą. Połączona krew płynie w twoich żyłach. Jako jedyna przeżyłaś taką mieszankę ,bo stałaś się nieśmiertelna ,dzięki mnie i Tempusowi. Żałuję ,że nie mogę ci tego odebrać ,ale mogę ci odebrać wszystko inne- krzyknął ,jego serce ,znów skuło się lodem.
-Nie odbierzesz mi niczego. Nie mam nic-mówiła dalej ,jakby to była kłótnia zwykłych ludzi.
-Czyżby? A Patryk? A Luna?-spojrzał na nią z triufem.
-A&-stała z rozchylonymi ustami ,musiała mieć chwilę na przemyślenia.
-A tak przy okazji ,to nie wiem jak mogłaś mnie tak okłamać i skazać Patryka na karę ,za coś czego nie zrobił. Nie zgwałcił cię. Sama się mu oddałaś ,jak pierwsza lepsza kurwa.
-Przestań!-spoliczkowała go ,nie panowała już nad sobą ,cała się trzęsła.
-Jesteś zwykłą kurwą ,której zniszczę wieczność.
-Niedoczekanie diable ! -zniknęła w płomieniach. Silen stał w przerażeniu ,w myślach knuł swój plan zemsty.
Zbiegła do najmroczniejszej części piekła. Nie wiedziała co robi. Czuła się jakby ktoś nią kierował. Szukała Patryka. Pomimo wszystkiego i swojej przebiegłości ,odkrycia jego uczuć ,nadal go kochała. Chciała mu wybaczyć ,być z nim i go kochać. Teraz najważniejsze było go znaleźć ,wydostać się stąd i wszystko zaplanować. Nie mogła ot tak zacząć naprawiać całego tego galimatiasu. Wbiegła na najniższy poziom i przemierzała mroczne korytarze. Serce waliło jej jak oszalałe. Co najdziwniejsze ,widziała normalnie w zupełnych ciemnościach. Jakby jakaś moc w niej ożyła. Otaczały ją płonienie ,które oświetlały przestrzeń. Pchnęła wrota i momentalnie znalazła się przy skutym łańcuchami ,półżywym ,zakrwawionym Patrykiem. On spojrzał na nią zamglonym wzrokiem. Coś w jej sercu ,zaiskrzyło i zapaliło się. Postępowała konsekwentnie i stanowczo. Usłyszała zbliżające się kroki. Były coraz bliżej. Siłowała się z łańcuchami ,które były z nieznanej jej ,mocnej substancji. Pomimo stresującej i niebezpiecznej sytuacji ,zachowała nieskazitelny spokój.
-Miranda&-powiedział cicho Patryk.
-Tak?-spytała nie przerywając mocowania się.
-Zostaw& nie zasługuję&
-Nie!-powiedziała ,wyrywając nadzwyczajną siłą jeden z łańcuchów ze skały. Zdziwiła się ,że tak potrafi. Zaczęła gubić własną tożsamość na rzecz innej ,niezwykłej. Była teraz istotą o niepojętej sile i mocy. Nie wiedziała co jest tego powodem ,ale cieszyła się z tego ,bo pomagało jej to wyjść z opresji. Teraz chciała to powtórzyć z drugim łańcuchem. Nie umiała odtworzyć tej niepojętej siły. Do lochu wszedł Artur. Miranda przestraszyła się i stanęła na wprost niego. Wyglądało to dość komicznie ,gdy mała ,krucha dziewczyna ,stawała nie czując strachu kontra napakowany i groźnie wyglądający mistrz armii piekielnej. Stała łapiąc oddech. Nie robiła nic męczącego ,pomimo tego jej organizm tak reagował.
-Co tu robisz?-zapytał jej brat.
-A nie widać?-była zadziorna jak nigdy. Czuła ,że musi przebić wszystkie bariery.
-Zostaw go. Uciekaj stąd. Silen chce cię zabić. A ten upadły zasługuje tylko na śmierć-splunął w kierunku ,słabo wyglądającego Patryka.
-Kocham go i nie przeszkodzisz mi w tym ,by mu pomóc-syknęła ,ukazując płomień w oczach.