na wstepie sorry, ze was mecze pattisonem, przeszlo mi mjuz milion lat temu, ale to jedyne w miare ogarniete foty na kompie jakie mam, bo laptop nadal niezywy z braku funduszy, ale wyplata juz sie zbliza, takze byc moze wznowie dzialalnosc pB.
a wznowie moze dlatego, ze to na razie jedyne miejsce gdzie moge przelac to, co czuje.
moze wyolbrzymiam niektore sprawy i problemy, wiem, ze innym jest ciezej, ale nie wiem czy obecnie jest ktos, kto rozumie czesc moich smutkow.
smutkow, ktore zatruwaja mi cale dni od jakiegos czasu - paru dni.
uswiadamiam sobie wlasna glupote, naiwnosc, cos, co kazdy mowil mi od poczatku. jedna osoba we mnie nie watpi, ale ja sama nie wiem czy i ona mi dobrze doradza.
po prostu odi et amo
tak kochanie, wiesz o co chodzi, bo u mnie chodzi o jedna i te sama sprawe juz od roku i 10 dni.
wiewiórka
- będziemy się smażyć w tym samym kotle.
- na pewno nie, bo ja wybieram się tam do góry..
- to wpadnę do Ciebie.
- o nie, takiej przepustki nie dostaniesz. Staraj się tu, na ziemi. Póki możesz..
- szaleję jak Cię widzę, oszaleję zaraz. Proszę. *a ja umrę.*
jestem zjedzona cała w środku, mnie nie ma już.
nawet płakanie nic nie daje. nie czuję się lepiej. Ułatwiam sobie tylko zmycie makijażu.