A gdy cień zapadł się pod ziemię
kiedy spojrzał z ukojeniem
on odwrócił się do brata
widząc swoje smutne lata
patrząc wstecz
na opak może
nic mu dzisiaj nie pomoże
starań wstyd mu nie pozwala
choć na twarzy wciąż ustala
wyraz
na dopasowanie
kochać znaczy dziś żyć dalej
on pozwala
ustępuje
mimo smutku
mimo tego co przepalił
knot ten dawno rozerwany
wykończony
zapomniany
kończy noce by za dnia
cham po zmroku
a to tak!
nysa w dali się posuwa
światło wschodzi
cisza
nuda
łzy gdzieś w sobie tam gromadzi
lecz czy sobie z tym poradzi ?
czy mu siły starczy w życiu?
cień swój chowa przed wszystkimi
chowa do jasnej Anielki
tam zamyka go okrutnie
a sam siebie dziś skazuje
na blaszaną
trochę starą i spróchniałą
hamletowską
Lutnię