Apel do statystycznego obywatela:
Miałeś kiedyś wrażenie, że cały świat to tylko jedno wielkie mrowisko? Ludzie rodzą się, pracują, umierają. Zdarza się, że ktoś ich zdepcze przed czasem. I to wszystko czego można się spodziewać.
Powiesz...przecież są jeszcze uczucia. Niewątpliwie są. W coś przecież musimy wierzyć. Omamieni nadzieją lepszego jutra okłamujemy siebie samych. Owszem, potrafimy kochać. Ale czym jest miłość? Czyż nie jest tylko złudzeniem? Miłość sprawia, że jesteśmy szczęśliwi, że nie czujemy się sami. Taka kolej rzeczy każdemu z nas odpowiada. Trzymamy miłość jak skarb, jak najcenniejszą rzecz jaką posiadamy, bo w istocie tak jest. Nic co jest tutaj nie należy do nas, ale o tym później.
Wierzysz w Boga? jeśli tak, to dobrze. Przecież musisz w coś wierzyć. Musisz wierzyć w nagrodę za dobre postępowanie. Szkoda tylko, że nadal nie pojąłeś, że całe życie jesteś oszukiwany. Od momentu w którym przyjąłeś chrzest, należysz do tak zwanej wspólnoty kościoła. To jest już jakieś dziesięć punktów w wzwyż by nie czuć się samotnym w tym wielkim świecie. Następnie święta. Dostajesz prezenty w Boże Narodzenie, bo przecież wierzysz w narodziny Chrystusa. Co roku jest za to nagroda, zatem po co nie wierzyć? Szkoda tylko, że nie wiesz, że prekursorem Bożego narodzenia jest pogańskie święto czczące gody. Mniejsza o to, że wściekasz się na Stany Zjednoczone, komercjalizujące Święta. Są mniej w błędzie niż Ty drogi czytelniku. Wracając do tematu. Podrastasz trochę, zatem nadchodzi czas Pierwszej Komunii Świętej, czyli najcudowniejszego oślepiania dzieci, wspaniałością kościoła. Prezenty, pieniądze, czyste przekupstwo. Jesteś trochę starszy i jako nastolatek zaczynasz wątpić. Jednak masz tyle problemów, że prosisz Boga żeby ulżył Ci w cierpieniu. Nie chcesz pozostać ze wszystkim sam. To logiczne. Dalsza część życia wygląda podobnie. Wierzysz kiedy jest Ci to na rękę. W obliczu śmierci nawracasz się. Jesteś tak pobożny jak nigdy. Czemu? bo się boisz. Całe życie się bałeś, ale wtedy był czas żeby odkupić winy. Teraz boisz się piekła, czyśćca. Nie dałbyś rady wmówić sobie że nie ma niczego takiego jak zaświaty. Że po śmierci po prostu Cię nie będzie. Większość z nas ma za mało siły żeby przyjąć to do wiadomości. Pomyśl jednak logicznie, jeśli byłoby Niebo, to gdzie? Jeśli istniałby Bóg to jaka byłaby jego rola? Nie widzisz odpowiedzi na te pytania. Nikt nigdy nie udowodnił Ci, że ktoś nad Tobą czuwa. Czemu? bo to po prostu kłamstwo. Mówią że "Błogosławiony ten, który wierzy, choć nie widział". Osobiście większej bzdury nie słyszałam. Dobra, znasz te słowa, zatem skoro nie wierzysz bo nie widziałeś, to znaczy że jest z Tobą coś nie tak, czy może po prostu masz rozum?
Zabawne jak ludzie inteligentni manipulują społeczeństwem. Kościół to właśnie zbiór takich ludzi. Może nie w dzisiejszych czasach. Mówię tu o początkach religii. Powstały one by móc mieć kontrolę nad społeczeństwem. Czemu? To proste. Wyobraź sobie świat bez wiary. Niepodporządkowany. Bez zasad, bez sumienia. Brzmi jak armagedon? Oooo tak. Zabójstwa, gwałty, kradzieże, można by tak wymieniać bez końca. Dlatego też mydlą nam głowy opacznością Bożą. To skomplikowany system manipulacji społeczeństwem, który notabene sprawdza się już parę stuleci.
Powiem Ci jak jest:
Wszystko co jest wokoło składa się z cząsteczek. Każde zwierze, przedmiot, roślina. Czemu nie wymieniłam człowieka? Ponieważ osobiście uważam, że człowiek to też zwierze. Nie widzę większej różnicy pomiędzy tymi dwiema potencjalnie różnymi grupami. Z tym sposobem myślenia również kłóci się kościół. Jaki jest jego argument przeciwko? Podobno w odróżnieniu od zwierząt mamy wolną wolę. Może i mamy, ale to tylko dlatego, że nasze mózgi ewoluowały trochę bardziej. Wszystko co jest w około z nami włącznie powstało przez przypadek. Jesteśmy jak malutka cząsteczka we wciąż powiększającym się wszechświecie. Ludzie na naszym świecie, czują się wyjątkowi. Muszą mieć poczucie, że są przeznaczeni do wyższych celów. Trudno nam pojąć, że tak nie jest. A nie jest tak z pewnością. Jesteśmy tylko dodatkiem do tej ogromnej całości. Wszechświat ma największą moc. Tak naprawdę to on decyduje o tym jak długo będziemy mogli tu zabawić. My, ludzie nie potrafimy docenić tego że możemy żyć. Wciąż szukamy czegoś lepszego. W większości wierzymy w życie pozagrobowe bo nie dostrzegamy, że to, że możemy żyć jest dla nas największą nagrodą. Równie dobrze moglibyśmy być jak psy. Kierowałaby nami potrzeba spania, jedzenia, i zabawy. Myślę, że wielu by to odpowiadało. Bylibyśmy szczęśliwymi. W tym przypadku nasza zdolność logicznego myślenia wydaje się być przekleństwem. Wszystko co tu mamy jest nietrwałe. Dlatego też nie rozumiem ludzi którzy żyją w tzn. próżni. Czekają na coś czego nigdy nie dostaną marnując to co mają.
UWAGA!
Felieton ten nie ma na celu obrażania żadnego wyznania, religii ani przekonania.
Ma tylko skłonić do przemyśleń.
Z poważaniem: JDK