przed Kitschem była kolejka aż pod skrzyżowanie, potem wylądowałam gdzieś na Miodowej po ciemku. 'El Manana' w połączeniu ze stanem głębokiej świadomości wywołały euforię, bodajże w tramwaju linii 13. A kiedy zaczęło lać czekając pod Pocztą Główną poznawałam nowych ludzi. Bo można i tak.
noo i nie było 'spokojnych niedziel'; ta ostatnia zostaje wysoko w rankingu zajebistych dni, dziękuję. Ważne że można w nocy trenować biegi przez osiedle, rozmawiać z kolesiami których długość grzywki jest ewidentnie nienormowana, spotykać ludzi i być ogólnie na 'mniejszeodtrzy' /dla niewtajemniczonych <3/
no, na zdjęciu jeszcze jestem mokra.
Świat zaczął zwalniać, hmm całkiem mi z tym dobrze mimo Twojego, K., 'poczucia niewykorzystanej okazji?', poza tym dziś dzień 2. i całkiem szybko trzeba coś wymyślić.
siedzę na dupie, chora; lansowiczów indywidualistów i resztę całuję przez foliową siateczkę, ah oh.
ps wszystko się staje całkiem możliwe.
"Close your eyes and see
When there ain't no light"
/Gorillaz 'All Alone'/
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24