może zryte, może rozmazane, no ok.
za to w koszulce happysadu!
którą dostałam od Bartka ;*
poniedziałek - masakra.
na szczęście dop z historii.
wtorek - tylko popołudnie.
ale opieprz...
środa - czekoladowe.
chillout.
Ile jeszcze mnie będą te myśli dręczyć? Czy to po prostu przyzwyczajenie...?
a happysad w słuchawkach, i Afront. i deszcz i mgła i pieprzone autobusy. monotonnia, bezsens. a może nie. może tylko mi się to śni.
"nic nie jest takie, na jakie wygląda
rzeczywistość ma wiele odmian
od dnia narodzin aż po kres życie to próba ognia
stres czai się w ukryciu jak zbrodniarz
ten płomień w duszy to jedyne co mam
muszę zaprószyć go jak piroman"
Don't want to think about it
Don't want to talk about it
I'm just so sick about it
Can't believe it's ending this way
Just so confused about it
Tell me is this fair?
Is this the way it's really going down?
Is this how we say goodbye?
/przez to nucenie na cholernym angielskim. te aktualne słowa piosenek, szczeniaczek wie./