Pierwsze spotkanie z Cthulhu II

Druga część odpowiedzi nadesłanych na konkurs...

Pani Sandra

Moje pierwsze spotkanie z Mitologią Cthulhu, miało miejsce 7 lat temu w wigilię świąt Bożego Narodzenia. Wtedy to mój brat, w jednym z prezentów znalazł grę: "Call of Cthulhu Mroczne zakątki świata". On nigdy nie lubił gier  typu "horror",wiec ja, jako fanka mrocznych klimatów zaczęłam w nią grać. Wtedy nie miałam pojęcia kto to był H.P. Lovecraft i czym była Mitologia Cthulhu. Podczas grania byłam zafascynowana klimatem i wątkiem tej gry. Po przejściu jej, kompletnie o niej zapomniałam, lecz 2 lata później coś mnie natknęło i przypomniałam sobie o grze, która mnie tak zafascynowała swoim klimatem. Wzięłam pudełko do ręki i zaczęłam czytać na czego podstawie została stworzona. Wtedy to  zaczęłam szperać  w internecie na temat Mitologii Cthulhu i jej autorze. Znalazłam wiele stron, na których dowiedziałam się dużo o tej Mitologii, lecz nadal było mi mało. Zamówiłam wiec kilka książek Lovecrafta przez internet i wtedy się zaczęło... Tak bardzo mnie wciągnęły opowiadania Lovecrafta, że całe noce byłam pogrążona w tym świecie, zakochałam się w stylu jakim pisze autor opowiadań grozy i o czym piszę. Cthulhu do tej pory jest ze mną, często wracam do czytania i grania w najprzeróżniejsze gry zrobione w klimatach prozy Lovecrafta i Cthulhu. Wiem, że moja historia nie jest najciekawsza, lecz cieszę się, że przez przypadek poznałam tak fascynujący i mroczny świat Cthulhu i innych Przedwiecznych, który skradł moje serce i jest do dzisiejszego dnia. Niech macki będą z Wami!! ;)   

Pani Anna

Historia z Mitologią Cthulhu...zaczyna się zawsze od nauki wypowiadania jej nazwy!

Wcisnął mi do ręki książkę i z podekscytowaniem nakreślił tematykę. Jej wygląd przypominał małą księgę, która miała skrywać najbardziej mroczne tajemnice... dostępne tylko wybranym. Długo leżała przykuta do szafki. Spoglądałam na nią gasząc nocną lampkę, a kiedy pewnego ranka przetarłam oczy... zaczęłam lekturę.

Jednak pierwsze, prawdziwe spotkanie z Mitologią Cthulhu miało miejsce kilka dni temu podczas podróży po wybrzeżu... Chciałam odwiedzić kilka nadmorskich miejscowości i wybrać najbardziej urokliwą, w której przyjemnie będzie odpoczywać. Z niecierpliwością podążałam do jednej... szczególnie polecanej przez znajomego. Przywitał mnie tam przeraźliwy skrzek ptactwa...Nieprzerwany skrzek... będący tłem dla wszystkiego innego... dziwnego w tym mieście. Wtedy właśnie uderzyło mnie wspomnienie o Innsmouth. Przechadzałam się uliczkami i przyglądałam domom. Każdy wyglądał inaczej. Każdy wyglądał strasznie. Były stare, a niektóre obdrapane, z pozamykanymi szczelnie drewnianymi okiennicami. Do brzegu prowadził szum morza i zapach cuchnących ryb, który przeplatał się z zapachem gofrów, bitej śmietany i "zapiekanek prosto z pieca". Promenada nadmorska była tłumnie oblegana przez turystów. Jarmarkową raczej atmosferę wciąż zagłuszała drażniąca obecność ptaków i tępe odgłosy maszyn dokonujących rekonstrukcji nabrzeża. Koparki uderzające o kamienie powodowały niechciane ciarki na ciele. Pijąc kawę z obskurnej zastawy zauważyłam, że prawie każda dostojna pani dumnie nosi na sobie biżuterię. Błyszczące złotem naszyjniki, szlachetne kamienie i bursztyn.. Odwróciłam wzrok w stronę ciągnących się wzdłuż promenady straganów. Sprzedawali tam miejscowi. Od razu wiedziałam, że to miejscowi.. Wyglądali dziwnie... wrogo, nie uśmiechali się. Wiatr rozkołysał wszystkie te świecidełka na straganach, a kiedy dźwięk uderzających o siebie szlachetnych błyskotek dotarł do moich zmysłów, uświadomiłam sobie, że... to dary od tych cholernych głębinowców!!!! Wynagrodzenie za ofiary!!! Uciekłam... odpoczywać w innej mieścinie, choć w głowie słyszę nadal miażdżący myśli skrzek ptaków.

I choć Innsmouth było upiornym, opustoszałym miastem portowym...chyba wiem jak mogło wyglądać zanim... opustoszało..

Pan Lucjan

Pierwsze spotkanie z mitologią Cthulhu ? ...A więc: Na początku był Stary Wujek.......itd itp...... ;)

www.facebook.com/starywujek000