photoblog.pl
Załóż konto
Ważne!

Zdjęcie widoczne dla użytkowników posiadających konto PRO

Kup konto PRO
Zaćmienie Słońca
Dodane 5 KWIETNIA 2015
227
Dodano: 5 KWIETNIA 2015

Zaćmienie Słońca

Od dłuższego czasu wiedziałem co nastanie. Wielki plan, każdej nocy, podczas sennych fantazji ukazywał się coraz wyraźniej.  Przeżywałem go po tysiąckroć. Nie umiałem mu zapobiec, więc pozostało mi pokornie pogodzić się z jego nadejściem.

Pracuję z dziećmi i młodzieżą. Jestem profesjonalistą. Każdą czynność i podejmowane decyzje staram się wykonywać należycie, bezdyskusyjnie, zgodnie z przyjętymi normami społecznymi dotyczącymi wychowania. Dodatkowo jednak, do wszystkich działań dodaję cząstkę siebie. Jako największą wartość, która pomoże mi osiągnąć cel, jakim jest opieka i wychowanie młodych ludzi, przyjąłem miłość do drugiego człowieka. Patologia... utrata beztroskiego dzieciństwa przy rodzicach...

Był piątkowy ranek, kiedy przyszedłem do pracy. Wesoło i głośno przywitałem się z dziećmi. Po omówieniu najważniejszych spraw, zaczęliśmy wykonywać w naszym domu porządki generalne. Piękna pogoda, słoneczne i bezchmurne niebo było zapowiedzią interesującego zjawiska, które po sprzątaniu mieliśmy nadzieję oglądać - zaćmienia Słońca.

I ja, jako już stary człowiek widziałem je nie raz, ale dla moich młodych wychowanków, przynajmniej tych, którzy rozumieli co się stanie, wiedziałem, że będzie to niesamowite przeżycie. Ale nie dla mnie...

Przesuwaliśmy kanapy, zwijaliśmy dywany, myliśmy podłogi i wycieraliśmy kurze z mebli, parapetów i zabawek. Robi to wrażenie, kiedy do zrobienia jest 7 pokoi (parter i piętro), salon, jadalnia, kuchnia plus trzy łazienki. Tak, mieszkamy w dużym domu. Włączyliśmy radio, z którego płynęła wesoła muzyka, a redaktorzy opowiadali różności związane z kulturą, polityką jak również o mającym nadejść zaćmieniu Słońca.

Dzieci beztrosko wykonywały swoje zadania. Pomagałem im i dyrygowałem... Czuję się świetnie, kiedy jestem w centrum uwagi, a moje polecenia są realizowane bez szemrania. Towarzyszyła nam zabawa. Radosne iskierki tańczyły w oczach dzieci, a buzie nie zamykały się od ciągłego, głośnego śmiechu. I tylko od czasu do czasu robiło mi się zimno i spuszczałem smutno wzrok. Mamy dużo rzeczy do zrobienia, a jeszcze tyle czasu do końca... Nie mamy wpływu na kosmiczny plan...

Myjemy poręcze, składamy ubrania, dzieci opowiadają o pobycie w szkole, swoich zabawkach, kartach kolekcjonerskich i planach na weekend. Pytam się czy nie są zmęczone, mają kanapki i picie do szkoły? O odrobione lekcje nie pytam, nie muszę. Wiem, że mają... i nie będą już im potrzebne.

Słońce mocno przygrzewało tego dnia i było ciepło, a my chyba pobiliśmy rekord wysprzątania domu, chociaż zajęło nam to ponad dwie godziny. Dywany były odkurzone, a umyte podłogi pachniały delikatnie  lawendą. Przez uchylone okna wpadał zapach wilgotnej ziemi i dźwięki nieśmiałego świergotania ptaków. Spojrzałem na zegarek. Boże...

Po pracy zeszliśmy do kuchni. Umyliśmy ręce i wszyscy siedliśmy do stołu na drugie śniadanie. Przygotowaliśmy kanapki - bułeczka, masełko, biały serek, świeża papryka i ogórki. Do picia gorąca herbata z cytryną.  Zrobiłem dzieciom pogadankę na temat zaćmienia, dlaczego i jak do niego dochodzi. Głos mi się łamał, ale pomogły mi moje zdolności aktorskie. Myślałem o rodzinie i bliskich znajomych... Nie było ucieczki...

W całym domu szukaliśmy okularów przeciwsłonecznych, żeby móc dobrze oglądać zaćmienie, ale okazało się, że nie każdy będzie je miał. Trzeba było sobie jakoś radzić. Skąd wziąć ciemne szkiełka? Może szybki od zabawkowych samochodzików? O dziwo, nie znaleźliśmy nic przydatnego. Postanowiłem popsuć płytę cd i opalić ją zapałkami. Dzieci były zachwycone tym co robię. Ale za chwilę wpadł mi do głowy jeszcze lepszy pomysł... i popsułem kasetę vhs.

Po upewnieniu się, że wszystko jest gotowe, wyszliśmy na zewnątrz. Patrzenie na Słońce przez taśmę z kasety video okazało się być najlepszym rozwiązaniem. Księżyc właśnie delikatnie wchodził w tarczę Słońca. Zaczęło się... Sieć komórkowa jeszcze działa. Wykonałem telefon do żony...

Nogi miałem jak z waty i w końcu ugięły się pode mną. Wiedziałem co zaraz się stanie. Zamknąłem oczy i tylko co jakiś czas podnosiłem głowę żeby popatrzeć na zadowolone dzieci, przykładające do oczu taśmę.

Na świecie robiło się coraz ciemniej... Księżyc zasłonił całe Słońce. Wielokrotnie w snach przeżywałem ten moment.

- Wujku. To miało trwać tylko chwilę -  usłyszałem chłopięcy głos . Nie otwierałem oczu. Nie odpowiedziałem. Oszukałem je!

Czarny okrąg panował na niebie! Ciemność zawładnęła środkiem dnia.  I zaczęło się...

Księżyc spadał na Ziemię. Plan Wielkiego Przedwiecznego -  Cthulhu, którego celem było złamanie pieczęci Starszych Bogów i uwolnienie się z zatopionego w wodach oceanu miasta - więzienia - Rlyeh, był kompletny i właśnie się realizował. Ludzkość nie odgrywała w tym żadnej roli.

Kakofonia potężnych dźwięków wwiercała się w ciało i umysł. Tlen uciekał z planety, gdy pierwsze odłamki Księżyca przeszywały ziemską  atmosferę. Nie słyszałem głosu dzieci, ale czułem ich mocny uścisk. Wtuleni w siebie, bezdźwięcznie wyliśmy ze strachu leżąc na schodach.

Widziałem już to w snach! Widziałem ten kataklizm... Podniosłem głowę i z wysiłkiem otworzyłem przekrwione oczy. A jednak pojawiło się coś nowego! Coś, co przejęło mi jeszcze większą grozą. Na ziemi, zielonym trawniku, leżały nieruchome ciała Księżycowych Istot... Połączą się z naszymi, kiedy resztki zmasakrowanej planety będą przemierzały pustkę zimnego Kosmosu. W tym czasie Wielki Cthulhu będzie już wolny.

 

Stary Wujek

 

Informacje o starywujek


Inni zdjęcia: Synuś nacka89cwaogorki dorcia2700O poranku :) halinam2nd bezpozegnania508 mzmzmz2025.07.21 photographymagicPiaskowiec slaw3001541 akcentova944 photoslove25Kolarka czy kolarzówka ? ezekh114