Przebywanie z dziećmi jest częścią mojego życia. Mam możliwość obserwowania ich wesołych zabaw, uczestniczenia w nich, a nawet organizowania im ciekawie wolnego czasu. Praktyka zawodowa i osobiste spostrzeżenia przywiodły mi myśl, że istnieje taka rzecz, która zawsze wywołuje silnie pozytywne emocje - BaŃki MyDlaNe!
Beztroskie dziecięce zabawy przerwane na moment widokiem unoszącej się w powietrzu mydlanej bańki natychmiast nabierają nowych kolorów. W jednej chwili głosy stają się radośniejsze a uwaga skupia się jedynie na mydlanym zjawisku pozostawiając w tyle dotychczasowe czynności. Niecierpliwe ręce próbują dorwać bańkowe cudo, a kiedy baniek jest więce...
Rodzi się pragnienie aby stworzyć je samemu:
"Teraz ja... teraz ja! Ja! Mogę być po nim?".
Błysk w oczach... skupienie w radości, umoczenie "słomki" w płynie i pierwsze próby stworzenia własnego dzieła... Najpierw niepewność czy się uda. Nadzieja, żeby bańka szybko nie pękła.. "Niech będzie duża i unosi się wysoko w powietrze! Chociaż nie musi być duża... Niech wyjdzie ich wiele! Kiedy zrobię świetne bańki, będę dumny i ważny..."
Bańka mydlana to abstrakcja. To coś fantastycznego w naszym normalnym świecie... Ulotna chwila, niezrozumiała.. Gdy przeczytamy jej definicję... natychmiast zapominamy. Bańka mydlana jest magią... nieopisaną radością! Niech ktoś inny się nad tym zastanawia, analizuje! Pewna mądra kobieta twierdzi: "Smutni ludzie baniek nie puszczają"
*(A maluszki? Próbowaliście im puszczać bańki? Kształtuje się wtedy ich wyobraźnia przestrzenna - dziecko spogląda na bańkę, widzi ją bliżej, dalej... Pobudzane są w tym momencie zmysły wzroku, dotyku... Koordynacja wzrokowo ruchowa, małe oczka śledzą "to coś", co zaraz przebiją malutkim paluszkiem...)
Spędzając nad morzem rodzinne wakacje zabawiłem się w pewien mydlany eksperyment...
Postanowiłem puszczać bańki w różnych miejscach i sytuacjach. Oczywiście robiłem to (niby) tylko dla mojej córki Alicji. Spacerując Promenadą Nadmorską w Ustce zauważyłem roześmiany tłum dzieci wpatrujących się w klauna trzymającego balony. Przystanąłem bezczelnie w niewielkiej odległości i zacząłem wydmuchiwać swoje mydlane balony. Zabrałem mu całą widownię! Niewiele dalej młoda kobieta prezentowała zabawkowe samoloty, które dosyć przyjemnie unosiły się w powietrzu. Ale! Moje bańki okazały się ciekawsze!
A wieczorem, kiedy siedzieliśmy na ławce, jedząc zapiekanki z mięsem gyros i patrząc na fontannę, w której zmieniało się oświetlenie.. ponownie użyłem baniek. W tych kolorowych światłach fontanny nabierały one niezwykłych barw. Córka biegała zachwycona... Nieznajomi dorośli wraz z dziećmi patrzyli się z uśmiechem i również próbowali je łapać...
A ja czekałem kiedy znienacka ich tej radości pozbawię i sobie pójdę!
"Oooo... już ich nie ma" - słyszałem odchodząc, słowa smutnego chłopca, który mówił do swojego ojca.
"Kupimy zaraz swoje" - odpowiedział mu.
Inni zdjęcia: ;) patki91gd100. patki91gdJa patki91gdJa patki91gd;) patki91gdJa nacka89cwa:) dorcia2700... maxima24... maxima24... maxima24