Noc minęła... i nastał kolejny, słoneczny dzień. Na sali śmiejemy się, że trzeba było dopiero pójść do szpitala, żeby ładną pogodę zobaczyć... (Początek jesieni 2013 był deszczowy)
Od rana coś się dzieje. Pani Salowa... wykonuje swoją pracę należycie... Na ranny obchód przychodzi jeszcze większy oddział Personelu Medycznego. Postanawiają zdjąć mi cewnik zewnętrzny, zostawiając wewnętrzny... i mogę iść do domu. A po trzy tygodniach mam wrócić na likwidację kamieni...
Mój nowy kolega, który słuchał dobrej muzy szykuje się do operacji. Częstuje nas wszystkich cukierkami z Pszczółki. Rurka, która wystaje mi z cewki moczowej nadal uraża. Postanawiamna spokojnie się... ogolić. Tak!... goliłem się z woreczkiem swojego moczu na podłodze.
Po jakimś czasie przyszedł Pan Doktor, dał mi dokumenty, receptę... i powiedział co mam dalej ze sobą robić. Objaśnił również jakie działania będą podejmowane kiedy wrócę po trzech tygodniach... Teoretycznie po usunięciu cewnika wewnętrznego powinienem urodzić te kamienie, jak nie urodzę... to czeka mnie coś innego... rozbijanie?... rozcinanie?
Przyjeżdża kolega po operacji... Jako, że teraz ja jestem mobilny na sali... pomagam mu w różnych czynnościach ( np. znajduję telefon w jego rzeczach)
Rozmawiamy... Słyszymy kolejną dawkę: historii niesamowitych (o hektolitrach wypitej wódki)... i dowcipów.
Przychodzi Pani Pielęgniarka i prowadzi mnie do pomieszczenia, w którym... ała!!!!... zdejmuje mi cewnik zewnętrzny... Skomplikowane to jest... jak to się wszystko trzyma, że samo nie wypadnie...
Idę się umyć. A nie! Najpierw poszedłem się wysikać... naturalnie Nie wiem czy cenzor pozwoli mi na umieszczenie tego tekstu... ale czułem jakbym mi strumień wody przez zrośnięte mięso się przedzierał....
(standardowe uczucie podobno). Ufffff... Jak to boli, ale nareszcie się udało!
Poszedłem się umyć. A kiedy się umyłem... Stara Ciocia czekała na mnie...
Po załatwieniu formalności... wyszedłem ze szpitala... A w domu!... objadłem się porządnie!!!
...
Podziwiam ludzi, którzy są odporni na ból. Pan od historii niesamowitych opowiadał:
Panie, ja sam sobie zdjąłem cewnik... tu otworzyłem i tu przeciąłem (pokazuje mi na swoim cewniku)... coś mi wypłynęło i samo... praktycznie wyszło!...
Mówił też: Panie, jak miałem usuniętą nerkę, to jeszcze tego samego dnia wstałem i wyszedłem ze szpitala... a jak dojechałem do domu, to konia do wozu zaprzęgłem i pojechałem z sąsiadem...
A jak w wojsku byłem to leżałem na przepuklinę...Następnego dnia wódkę piłem...
I tak opowiadał to leżąc po operacji. Panie Pielęgniarki mówią: "Nie podnoś pan głowy, bo będzie bolała".
On odpowiadał - "To co, poboli i przestanie".
Ruszał się na tym łóżku... aż mu sonda wypadała z nerki (przynajmniej tak to usłyszałem).
Mówią mu... "Może boleć teraz. Tak się pan ruszał, a nas nic nie słuchał".
"Poboli... przestanie." - odpowiada.
A ja słuchałem tego... z niedowierzaniem. Myślę sobie... będą kolejne historie na fbl...
...
A teraz czekam na wizytę w szpitalu 20 listopada... Do tej pory byłem już dwa razy u lekarza na badaniach różnych... i po nowe leki... Zdarza się, że nic mnie nie boli...
Dziękuję Wszystkim za pomoc, życzenia, słowa otuchy... i laurki