Doszłam do szalenie konstruktywnego wniosku. Moje pseudonaukowe rozważania osiągnęły poziom absurdu graniczący z psychopatycznym bełkotem.
xD
No naprawdę, nie mam zielonego pojęcia skąd mi się biorą takie popaprane teksty, jakoś nie przypominam sobie, żeby ktoś w moim otoczeniu tak fajnie mówił ( chociaż może..., pozdro dla Paulinki xD ). Jakieś wytwory mojej chorej wyobraźni. Ja sama jestem jak wytwór chorej wyobraźni, tylko czyjej, bo nie Boga :P
On by się do mnie nie przyznał.