jest Okay, jem, chodzę, smieję się, staram się zbytnio nie przejmować. Tak, to jest jeden z tych udanych etapów w moim życiu. Etap, w którym wszystko idzie według mojego planu, mam kontrole nad sobą i swoim ciałem, daje radę już 4 dzień, (z racji juz jeden dzień nie pisałam tą notke dodam jako dzień czwarty.) Moje samopoczucie jest na wysokim wskaźniku, wreszcie <3 Dawno nie czułam sie tak dobrze. Cóż, weekendy są zawssze najgorsze, zawsze. Mam sporo czasu (oczywiście powinnam sie uczyć, ale wszystkie wiemy przeciez jak to jest) W Weekend zazwyczaj nie mam się czym zając i jem choćby dlatego, że mi się nudzi, ale koniec z tym! Ogarnę dziś pokój, a potem rzucę się na książkę, dam radę. Zazwyczaj obżarstwo zaczyna się w piatek, a wczoraj było śietnie, spokojnie, umiarkowanie <3 Do wspaniały wstęp, mm nadzieję, że TEN weekend będę mogła zaliczyć do udanych!