Z siostrzyczką na starym rynku.
Dzisiaj się zastanawiałem co będzie ze mną jak umrę... (czasami chce myśleć o czymś innym ale nie bardzo wychodzi)
Dzisiaj wogóle spałem 13 godzin... nareszcie trochę odespałem ale to i tak mało...
Wielki odpoczynek za mną od jutra znowu to samo... nigdy nie mogę odpocząć od rana do wieczora biegam jak taki pojebany człowiek...
Czasami mi brakuje bycia z kimś sam na sam trochę posiedzieć z przyjacielem w ciszy trochę pogadać, ale stwierdziłem że to nie jest realne u mnie...
Brakuje mi odpoczynku od pewnych osób bo ile można z nimi przebywać...
Chciałbym już wakacje bo wiem że w tedy od wszystkiego odpocznę. Brakuje mi siedzenia na plaży w ciszy i patrzenia w wodę jak faluje...
Chciałbym by dużo osób mnie nie znało w tedy bym wiedział że nikogo nie zranię a wiem że tych osób było sporo...
Sylwestra oczywiście spędzam sam... znając mnie będe spał... Bym poszedł do piwiarni ale już wszystko zajęte 120 zeta za osobę w piwiarni nie tak dużo przynajmniej nie był bym sam...
Brakuje mi kilku osób ale wiem że już ich nigdy nie spotkam...
Przez cały zgiełk i przez nasz krzyk
Choćbyś nie słyszał nic
Daruj dotyk cichej spokojnej nocy
Choćbyś już spał, jak każdy śpi stróż
Wyśnij nam tam znad chmur
Cząstkę choćby cichej spokojnej nocy
Nam, którym tu plącze się chłód
Z życiem na własną prośbę
Pomóż dostrzec od naszych drogi prostsze
Przez cały zgiełk i przez nasz krzyk
Choćbyś nie słyszał nic
Daruj dotyk cichej spokojnej nocy
Nam którzy tu światło i stół
Bierzemy między siebie
Pozwól dostrzec widoczny znak na niebie
Choćbyś już spał, jak każdy śpi stróż
Wyśnij nam tam znad chmur
Cząstkę choćby cichej spokojnej nocy
Wszystko się jebie...
Nic nie wychodzi...