patrzymy teraz na małe dzieci biegające po parku i myślimy jak bardzo chcielibyśmy być nimi. bez trosk, zmartwień, obowiązków. bez świadomości na jakim świecie żyjemy i co nas czeka, jaka jest rzeczywistość. nie zdajemy sobie jednak sprawy, że dorośli myślą to samo patrząc na nas. żałują, że przeżyli już ten czas, który my mamy jeszcze przed sobą. chcieliby cofnąć się o kilkadziesiąt lat wstecz i mieć okazję przeżyć to jeszcze raz. na każdym kroku słyszymy czego nam nie wolno, jak mamy się zachować. ciągle coś od nas chcą. wiemy, że wielu z nich, gdy byli w naszym wieku przeżywali to samo. też byli kiedyś młodzi, mieli podobne problemy. tak naprawdę żyło im się gorzej. ale to jest nasz czas, który spędzamy chodząc po ulicach z fajką w ustach, kryjąc się po kątach łapiąc buchy, w ręce tanie wino, wódka czy piwo w zależności od zasobności portfela czy ochoty. usłyszymy, że na siłę chcemy być dorośli, ale to nie prawda. zatraciliśmy prawdziwe, długie dzieciństwo, wszystko zmusza nas do dorastania. nieraz zatraciliśmy granice między tym co chcemy robić, a czego nie możemy, a między tym co było w nas od zawsze. sok traktujemy jak zapój do wódki, a o papierosach rozmawiamy na przerwach w szkole.