po wczorajszym doszłam do siebie, było mega. 

kilka ostro dobijających siniaków + stłuczenie kostki, ale co tam!

nie wierze że już od poniedziałku szkoła, i znów wstawanie codziennie o 6 rano,

i ściganie się z czasem bo jak zwykle będe bała się ze nie zdąże. koniecznie musze się przeprowadzić gdzies bliżej szkoły. 

no ale nic, ważne że ani jednego dnia nie żałuje.

no i możliwe że za niedługo wybywam odwiedzić wkońcu Polske, ale to tylko takie rozkminy ;) 

JESTEM SZCZĘŚLIWA, DZIĘKUJE <3

btw, komp się popsuł więc znów napisze za 24234 dni -.-

Wtedy odpuszczaliście. Pamiętacie?

A teraz co robicie? Pożeracie mnie wzrokiem.

Ale wiecie co? Teraz to już na to za późno. ;]