No i powrót... Myślę, że juz któryśnasty, lub któryśdziesiaty.
Stare dobre czasy się skończyły... Było coś... Iskrzyło, nawet płonęło rzekłbym , ale jak rozsiane ziarno na polu kukurydzy z wiatrem poniosło koszta i rozwiane zostało po pełnej głebi całości świata... Jedno od drugiego się oddala, bardziej i bardziej, a ja coraz bardziej znikam, uśmiercam siebie samego ... Nie wiem dlaczego tak jest .