no to na basneie było super ;d
zaczęło sie tak ze wraz z Martuchą prawie zepsółsmy "opalacz" ';P
a wyszlysmy z pod tego spalone na machoń ;d
ale co ja tam o opalaniu będę pisała..
super też się z rury wylatywało ;)
w szczególności jak miałam świadomość ze tuż za mna jedzie Marcin mój a zaraz za Nim Michal ;)
w ogole to ostatnio były ostatki.
spedziłam je w gronie moich! <3
zaczęły się one rozbiciem szyby -jeszcze bez %. ;)
w połowie latała już szafka ze słoikami wraz Sylwestrem na przedpokoju ;):P
a czemu na przedpokoju <?>
bo tak chrapał ze az trza bylo Go wyeksmitowac wrac z fotelem za drzwi ;P
skonczyło sie na tym ze doszłam do wniosku ze Michael Jackson ożył!
a Marcin Go znienawidził ;P
dzisiaj był ważny dzień dla mnei jak i dla Mamy,
troche nie poszedl po naszej myśli ale trzeba walczyć do konca ;*
jutro ide zanieść cv -nieważne gdzie!
wtajemniczeni trzymać kciuki.
- z resztą zobaczymy co z tego bedzie ;)
potem do Jutychy ;d
w środę z Martuchą idziemy zrobić ciuchu ciuchu ;d
a potem na zdjęcia do mnie ;d
zobaczymy jak wyjdą ;p
Inni zdjęcia: ... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24... maxima24