Jest 12.01.2013, stoje nad przepaścią. Tylko jeden krok dzieli mnie od stracenia dotychczasowego życia i wszystkiego czego planowałem. Sam nie wiem czy mam odwagę żeby zakończyć to co przeżyłem. Siadam z nogami w przepaści, zamykam oczy. Chciałbym Cie mieć teraz obok, żebys mnie przytuliła.Po raz pierwszy czuje spływajacą łze po policzku. Nie wiem, byłem pozbawiony uczuć. Wspominam. Pamiętam jak Cię poznałem, przypominam sobie każdą chwilę i Twój cudny uśmiech. Przypominam sobie Ciebie siostro. Przecież obiecalem, że będę żyć. To dlaczego teraz siedzę tu i chce sobie odebrać ten najważniejszy dar?Patrze na niebo, dopieo teraz doszczegam, że nie ma na nim żadnej chumrki, a na nim jest przepiękne, ciepłe słońce. Czasami się zastanawiam ile życia straciłem gdy leżałem gdzieś naćpany. Ile razy zaniłem najwżniejsze mi osoby? Mamo, przyznaj ile razy zraniłem Twoje serce? Ile razy staczałaś się w dół po ścianie nie umiejąc wypowiedzieć żadnego słowa? Mamo, no ile razy? Tato, a ty ile razy cierpiałeś przez syna ćpuna? Kiedy się od siebie oddaliliśmy? Kiedy przestaliśmy się rozumieć? Bracie, dlaczego Ciebie tu nie ma? Nawet nie wiem kiedy odeszłeś. Nie nacieszyłem się Tobą, wiesz? Może tam Ci jest o wiele lepiej niż tu. Drugi bracie, a ty ile razy pomagałeś mi wyjść, a ja olewałem to wszystko? byłem nie dojrzałym głównem, które wiedziało lepiej. Gówno widzialem,ale chcialem być dorosły. Skarbie.. Zamykam oczy i czuje Twoje delikatne dłonie na moich policzkach, te Twoje malutkie delikatne paluszki, czuje że zbliżasz twarz do mojego policzka, czuje Twój delikatny oddech i Twoje delikatne usta na moim policzku. Otwieram oczy widzę, że Ciebie tu nie ma. Robi się chłodno, ale ja dalej siedzę w tym samym miejscu w którym siedziałem godzinę temu. Wraca każde wspomnienie. Wracasz Ty siostro. Niby Cie nie widziałem, a czuje, że znam Cie od maleńkiego. Kocham Cię jak siostrę. Tyle razy mi pomagałaś, byłaś. A ja chce to po prostu zakończyć. Tyle razy krzyczalem na Ciebie gdy ty o tym mówiłaś, a co ja teraz robię? Jak egoista.. Nie liczę się z Twoim zdaniem. Czuje, że nie mam wyjścia, wiesz? Czuje, że nie znajdę szczęścia, że wiecznie będę nieszczęśliwy. Przecież gdy odejdę to się załamiesz. Nie chce tego. Łatwa decyzja? Nie, jest o wiele trudniejsza niż się wydaje. Chyba rozpłakałem się na dobre. Nie umiem zatrzymać tego uczucia pustki. Rozwala mnie ono od środka. Nie wiem co robić, jestem taki słaby. Ale obiecałem Ci! Obiecałem, że będę żyć. Dlaczego nie umiem tego dotrzymać. Dzwoniłaś już chyba milion razy. A ja tak bardzo nie wiem. Martwisz się. Wkładam słuchawki w uszy, puszczam piosenkę, która mi wysłałaś. Zamykam oczy i wsłuchuje się w każde słowo. Odpalam papierosa, płuca zapełniam dymem. Zabijam się powolną śmiercią. Coraz miej łez leci, chyba zaczyna mi ich brakować. Zaczynam się zastanawiać dlaczego tu nikogo nie ma? Przecież jest tu tak pięknie. Powoli wypuszczam dym i zastanawiam się jakie gówno zrobiłem ze swojego życia. Zaczynam dużo rozumieć, uśmiecham się delikatnie do siebie. Wstaje i patrzę w dół, wypuszczam dosyć głośno powietrze........ Wyrzucam w przepaść pożegnalny list.... Powoli odchodzę stamtąd.... Wracam do domu, naciskam na klamkę. Widzę Ciebie w zrujnowanym mieszkaniu.. Siedzisz na środku pokoju cała zapłakana, z telefonem przy uchu.. Patrzysz na mnie swoimi czerwonymi od płaczu oczami, robię krok w przód. Spuszczasz głowę i słyszę, że płaczesz jeszcze bardziej. Podchodzę do Ciebie, całujac Cie w głowę i obejmując najmocniej jak potrafię. Tak dużo krzywdy Ci wyrządziłem, szeptam Ci do ucha, że już wszystko będzie dobrze. Znowu składam obietnice, chociaż nie wiem czy jej dopłenie. Siedzimy tak przez dłuższy czas, wkońcu słyszę, że się uspokoiłaś... Spoglądam w Twoje oczy, a Twoje delikatne rączki wędrują na moje policzki. Czuję się źle, zraniłem Cię po raz setny. A ty znowu mi wybaczasz, może to właśnie jest ta miłość. Słyszę Twój zachrypnięty głos mówiący" Proszę Cię nigdy więcej nie odchodź". Nie wiem co powiedzieć, całuje Cie delikatnie w czoło. Teraz wiem, że jesteś częścią mnie. Cicho wypowiadam,że Cie kocham. Twoje usta wędrują na moje usta i złączamy się w tym miłosnym pocałunku. Teraz wiem, chce Cie już na zawsze. Kocham Cię ponad całe zło... Kładziemy się spać, długo patrze jak śpisz, wkońcu zasypiam... Zaczynamy naszą współną drogę, na wieczność....