Z moim najwięksiejszym szczęściem jakie mi kiedykolwiek wlazło pod nogi/stanęło na drodze/przeszkodziło w użalaniu się nad marną egzystencją mojego życia et cetera et cetera, po prostu z Majewskim <3
Podczas kolejnego (tak by się wydawało że bezsensownego ale nie) smsowania z moim prawieżemężem nakręcił się nam ciekawy temat, a mianowicie kwestia wiązania się niektórych ludzi. Oczywiście tylko ja wyciągnęłam z tego głębsze refleksje, gdyż mój ukochany nie potrzebuje zawracać sobie głowy takimi pierdołami, to ja jestem tu od myślenia, kminienia, kombinowania i wyciągania szerszych wniosków, by potem z wszystkiego mu się wygadać i przetrawić to po swojemu wspólnie, albo olać, bo to po prostu nie nasz interes.
Tak czy siak... Jaki jest sens schodzenia się po raz enty z tą samą osobą, jeżeli to ewidentnie NIE JEST nasza druga połówka? Jaki jest sens upierania się, że tak, to musi być ten jedyny, skoro wciąż nie możesz sobie dać z nim spokoju? Szukanie na chama niezdrowych wytłumaczeń, moralnych podpórek tylko po to, by usprawiedliwić swoją głupotę. Hmm. Fantastyczne. Tak jak już to wcześniej nazwałam, to tak jak te muchy, co tysiące razy uderzają głową w szybę i nie, nie mądrzeją, bo zamiast chwilę pomyśleć i zrobić coś rozsądnego to z uporem walą w tą szybę. No tak. Ale zwierzęta nie myślą abstrakcyjnie. A ludzie podobno tak. Szkoda, że po niektórych tego nie widać. Siebie oni okłamywać mogą, ale innych nie nabiorą pięćdziesiąty raz na cudowny hepiending i szczęśliwy powrót w swoje ramiona na okres iluśtamdniowy lub może nawet iluśtamtygodniowy, skoro i tak to się zaraz posypie, bo po prostu to nie jest idealne połączenie.
A my jesteśmy ze sobą już tyle, że sobie chyba nie przeszkadzamy, chyba nawzajem się nie wkurzamy i chyba prawie nigdy nie mamy siebie dość :D ale... bo my razem to taki zgrany team i to wystarczy. Na dobre i na złe, po prostu :)
P.S. nie rusza mnie czyją dumę uraziłam, nie obchodzi mnie czyim przykładem się posłużyłam bo coraz więcej takich jest, sama kiedyś tak miałam chociaż nie wiem czy to nadaje się do porównania ale niech będzie. nie zależy mi na lizaniu tyłków tych osób. tyle razy starałam się pomóc, ale mów do słupa, słup jak... dupa.
gadajcie sobie co chcecie, ja mam swój pogląd na tą sprawę. choć wiem, że byście mi oczy wydrapali za to.
kontrowersja/chamstwo/głupota = szczerość. jedno i to samo słowo. ale każdy nazywa je jak wygodniej. i w jakim lepszym świetle stawia.