W zyciu mkne do przodu. Pozytywna energia z wyjazdu jest mym paliwem. Wyjazd na 25 lecie T.Love. Wyjazd z tego szlamu do Szczecina. Prawka. Ciagle cos robie. Ale nie zanudzam ... kolejny dzien wyjazdu na dole :).
A bym zapomnial ... zdjecie jest z "Dnia 2"
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Dzień 0
11.08.2006 (piątek)
Wstaliśmy około 12, zjedliśmy śniadanio-obiad i ruszyliśmy na autobus do Piotrkowa Trybunalskiego, który mieliśmy koło 15. Jadąc w autobusie zaczęło padać co nie zapowiadało nam dobrej pogody zagranicą. W Piotrkowie poczekaliśmy chwilkę na dworcu na wcześniej internetowo sprawdzony pociąg do Krakowa który przybył około 17. Po drodze przeczytałem kilka recenzji ludzi którzy byli już za granicą na kilku trasach (dlatego, że nie mieliśmy do końca [prócz Słowacji] sprecyzowanej trasy [Kraje z których wybieraliśmy to Słowacja, Czechy, Węgry, Austria, Rumunia i Ukraina ]). W Krakowie (już około 20) spotkaliśmy ostatniego kompana naszych wojaży Pawła "Lobo" mieszkającego na co dzień w Szczecinie. Z nim razem udaliśmy się do restauracji gdzie z Loba plecakiem czekał już dawno przez nas nie widziany drogi kolega Przemek "Dra`gon" ze swoimi przeuroczymi :] koleżankami. Niestety w restauracji padł system komputerowy i prócz piwa innego "pożywienia" nie mogli nam wydać. Po utracie ponad godziny w restauracji i wypiciu piwa, ruszyliśmy do sklepu gdzie zaopatrzyliśmy się w kilka winek, piwek, paczkę chipsów i kilka kabanosów (za mało). Na dworcu pożegnaliśmy się z Dra`gonem i jego koleżankami, następnie ja i Gutek ruszyliśmy skorzystać z WC. Po powrocie z WC zauważyliśmy czerwoną plamę i szkło zbitego wina na peronie jak wchodzących do naszego pociągu do Presov (Słowacja) Vicia i Loba. Szybko zabierając nasze toboły z peronu doszliśmy do przedziału gdzie już byli Lobo i Vicioo. Pytając "Co stało się z tamtą flaszką" usłyszeliśmy od Loba iż położył on plecak na jednym z win i ten plecak "nawet chwilę stał", ale prawa grawitacji niestety zwyciężyły. Już w pociągu zjedliśmy i wypiliśmy wszystko co mieliśmy :) (ja win nie pijam, więc tylko sobie piwkowałem). Po drodze do granicy ustaliliśmy wstępną trasę, a potem spotkaliśmy jeszcze pijanego konduktora któremu nie byliśmy wstanie wytłumaczy iż wszyscy mamy bilet studencki, ale w końcu jakoś nas skasował i polazł dalej. Potem wpadły jeszcze jakieś 2 dziewczyny które po otwarciu drzwi robiły gili-gili (czy też cholera wie co, bynajmniej machały łapami przez szparę w drzwiach) i poleciały dalej. Następnie dojechaliśmy do granicy, tam celnicy jakimiś super machinami sprawdzili nasze paszporty i przekroczyliśmy granicę. Po Słowackiej stronie (Plavec) z niewiadomych przyczyn staliśmy około godziny (i bogu dzięki [co wyjaśnię w Dniu 1]). Kolejny ciekawy epizod to słowacki konduktor który to gdy chcieliśmy kupić bilety dla całej naszej 4, poinformował nas, że "z wypisaniem wyjdzie 94 za osobę ... ale bez wypisania 54" (10 SKK = okolo 1 PLN) ... oczywiście wzięliśmy bez wypisania :]. Przy okazji w pociągu już od Polski spali wszyscy prócz Gutka, z którym się w końcu zamieniłem (a dokładniej to on poprosił mnie bym go zmienił bo on "już nie ma sił") by i on chwilę pospał. Tak oto kończę dzień 0.
--------------------------------------------------------------------------------------------------
Metallica - The unforgiven
New blood joins this earth
And quickly he's subdued
Through constant pained disgrace
The young boy learns their rules
With time the child draws in
[b]This whipping boy done wrong
Deprived of all his thoughts
The young man strugggles on and on he's known [/b]
A vow unto his own
That never from this day
His will they'll take away
Ref.:
[b]What i've felt
What i've known
Never shined through in what i've shown
Never be
Never see
Won't see what might have been
What i've felt
What i've known
Never shined through in what i've shown
Never free
Never me
So i dub thee UNFORGIVEN [/b]
They dedicate their lives
To running all of his
He tries to please then all
This bitter man he is
Throughout his life the same
He's battled constantly
This fight he cannot win
A tired man they see no longer cares
The old man then prepares
To die regretfully
That old man here is me
Ref.:
[b]You labeled me
I'll label you
So i dub thee UNFORGIVEN [/b]