Nie mogę. Nie mogę jeść mięsa.
Poryczałam się. Nie mogłam wziąć do buzi tego kawałka mięsa, która jeszcze wczoraj biegało sobie, może nie biegało, ale żyło.
Wczoraj matka zabrała mnie na coś zwane 'farmą' bym jej pomogła wybrać prosię. Nie mogłam. Wyszłam z tamtąd z płaczem. No jak można tak okrutnie traktować ŻYWE zwierzęta?! Trzymać je w metalowej klatce po 3 ?!
Rano kazała mi to jeść. Patrzyłam na nią, a teraz mam ją jeść? Nie mogłam tego zrobić.
Jestem okropnie wrażliwa wiem. Zwierzęta tez żyją. Jak my. To przykre jak są traktowane.