Listopad przeleciał mi przez palce.
Staram się zrozumieć dzisiejszych młodych ludzi.
Chcą bawić sie, zakładać rodziny, mieć dzieci, dobrą pracę, bogate życie intelektualne
i to wszystko naraz.
a czy nie można tak po kolei? dać wszystkiemu odpowiedni czas i miejsce?
oczywiście że tak, lecz nie ma co dyskutować, każdy wartościuje życie inaczej.
Jednak zaczynam odczuwac powielanie schematu naszych babek.
To one kiedyś w wieku 20 lat wychodziły za mąż itp., itd.
A czy nie czasem staralismy się przez lata odbiec od tego schematu?
na koniec moje ulubione pytanie: "I ja się pytam, gdzie w tym wszystkim są ..... rodzice"