Było już późno, ona wracała do domu od koleżanki. Była spóźniona więc postanowiła iść skrótami, które prowadziły przez nieciekawe blokowiska. Obawiała się, że go tam spotka, nie miała na to najmniejszej ochoty. Niestety idąc zobaczyła grupkę chłopaków siedzących na ławce przed blokiem, było za późno żeby się zawrócić i nie wyjść na debilkę. Przyspieszyła kroku, aby ich szybko minąć, niestety kiedy
przechodziła, on podszedł i zastawił jej drogę :
- gdzie idziesz piękna? - powiedział zakładając jej kosmyk włosów za ucho.
- zostaw mnie - wysyczała przez zęby.
- aj co ty taka agresywna kochanie? - nachylił się żeby ją pocałować, ale ona odwróciła twarz.
- teraz to spi*rdalaj do swojej suki - poczuła że łzy napływają jej do oczu, on stał osłupiały, myśląc skąd wie o tym, że ją zdradził. Wykorzystała to i wyrwała mu się, szybko biegnąc do domu. Nie mogła już na niego patrzeć.