koniec wolnego
nie zrobiłam nic, co miałam zrobić
łącznie z odchudzaniem
co raz częściej zapominam zatrzymać się w myślach wtedy, kiedy nie ma już odwrotu.. czasami wymyka mi się to spod kontroli i zataczam gigantyczne ósemki pytając 'a co by było gdyby?' w końcu budząc się i śmiejąc się sama z siebie, bo mijam się z rzeczywistością... skutkiem wieczornych rozmyślań są nadzwyczaj nienormalne sny, a za razem realne..
jak tak dalej pójdzie- wyląduję w psychiatryku, razem z moim obiektem rozmyślań
kocham Cię i współczuję, że musisz wytrwale wysłuchiwać moich bredni oraz dzielnie znosić moje ostatnie wyładowania równające się tymi atmosferycznymi.. jestem przygotowana na odparcie ataku nawet..
jutro, właściwie już dziś będzie kolejny niezbyt ciekawy dzień
a może by tak.... nie wstawać i obudzić się w sobotę, kiedy mój Kotek najdroższy wymyśli dla mnie niespodziankę, której wcale się nie spodziewam i która pozwoli mi oderwać się od nieznanego źródła stresu? mhm...
żeby tylko sen nie stał się rzeczywistością...