photoblog.pl
Załóż konto
Dodane 4 WRZEŚNIA 2013 , exif
608
Dodano: 4 WRZEŚNIA 2013

Moja Podróż autostopem przez Alp

Mam 25lat, z zawodu jestem fizjoterapeutą. Uwielbiam trekking, jazdę na rowerze, pływanie, zimą snowboard oraz podróżować autostopem :) Właśnie o tym jest mój blog. Planowałem wyruszyć w podróż już od tamtego roku, zrobić coś niesamowitego, coś na coś nigdy nie było czasu. Dziewczyna,studia itp. Skończyłem studia i otworzyłem gabinet fizjoterapii. Rozstalem się po 5 letnim związku z moja dziewczyną. Już wcześniej dopadły mnie myśli o podróży. W wakacje 18.08.2012 razem z dwójką moich znajomych Martą i Damianem wyruszyliśmy w podróż rowerami przez Polskę. Planem bylo przejechać z Dzierżoniowa do Kołobrzegu. Wcześniej zakupiliśmy wąskie opony i sakwy, podreperowaliśmy trochę nasze rowery i wyruszyliśmy. Pedałowaliśmy przez Polskę przejeżdzając ok 700km i pod koniec drogi zostaliśmy w Łagowie Lubuskim na 5 pięknych dni. To było 14dni cudownej podróży. Ale o tej wyprawie kiedy indziej;) Po tej wyprawie poczułem jeszcze większą ochotę na podróżowanie. Od tego czasu myślalem o szalonym planie zawieszenia mojej działalności gospodarczej i wyruszenia w Podróż życia. Przekroczyć granicę autostopem co nigdy mi się nie zdarzyło. Stopowałem tylko na krótkie odcinki w kraju. Raz na Śnieżkę 3 dniowy wypad na trekking. Tu pozdrowienia dla Oli i Zuzy;) zamierzam was odwiedzić po powrocie. Tak więc napaliłem się strasznie na taką podróż. Na początku miała być Norwegia autostopem ale sytuacja się zmieniła z powodu panujących tam wysokich cen;p. Także od 1 maja 2013 zawiesiłem działalność. 11.06.2013 Wyruszyłem w Podróż. Zrobilem wcześniej sobie punkty na google map co chce zwiedzić, wgralem 2gb map Europy, słowniki na mój telefon np. Hiszpańskiego, Niemieckiego itd. (telefon nokia e52) Mapy papierowej nie bralem. Stworzylem sobie plan przekroczenia całych Alp autostopem, spędzeniu wielu dni na trekkingu. Zobaczeniu pięknych miejsc takich jak szyty Grossglockner (Austria) Eiger, Matterhorn (Szwajcaria) potem Mount Blanc (Francja).Po drodze zobaczyć piękne miejsca takie jak Gruner See w Zell am See, Achensee, Kriml Wasserfall (przypadkowo) w Austrii, następnie w Szwajcarii jeziorka w Flims. Potem po Alpach przejechanie calej Francji i dotarcie do Kolejnych gór Pirenejów i wejście na najwyższy szczyt Pico de Aneto 3404m. Nastepnie stamtąd dotarcie do Santiago de Compostela w Hiszpanii. Zastanawiałem się nad przejsciem na piechotę, ale z moim 25kg plecakiem pełnym górskich ciuchów łaźeníe dzień w dzień po 30km raczej bylo by nie możliwe. Wszystko to co zaplanowałem udało mi się osiągnąć. Przekroczyłem całe Alpy ponad 70 noclegów spałem na dziko w namiocie m.in pod Eigerem, Matterhornem, Mount Blanc, pod Pico de Aneto 3404m na który wszedlem w rakach(do tej pory najwyższa wysokość w moim życiu ;D) pojechalem do Santiago de Compostela, jechalem przez Burgos, Leon, Astorga, Ponferada, A Coruna. Widzialem wszystkie Katedry w najważniejszych miejscach. Mój plan się tam skończył, ale stworzylem nowy szalony plan złapania jachtostopu z Vigo i przekroczenia Oceanu Atłantyckiego i dotarcie do Ameryki lub Kanady. Tak więc z Santiago Pojechalem do dużego portu w Vigo i zostałem tam 3 dni na sprawdzaniu statków.Poznalem nowych znajomych tam:). Rozmawialem z kapitanami w porcie, 2 powiedziało, że nie ma problemu ale kierunek był dla mnie zły do Romunii statkiem z Kanady? - nie dzięki. Stamtąd zaplanowałem kolejny duży port w Lizbonie w Portugalii. Tak wiec przekroczylem granice przez most pierwszy raz na piechotę:). Łapałem stopa z trudnością w Tym kraju przemierzając ją wybrzeżem przez takie miejscowości jak Viana do Castelo, Porto, Espinho, Aveiro( mała wenecja) Nazare ( największe fale świata),Obidos, Lizbona, Porto Covo, Aljezur, Sagres, Portimao. Ludzie powiedzieli mi jeśli chcę przekroczyć ocean koniecznie musze popłynąć na Azory - Portugalskie wyspy prawie na środku Atlantyku. Tak dotarłem do Lizbony i sprawdzałem statki ładunkowe Na Azory, rozmawiałem z kapitanami statków ale cieżko bo nie chcą zabierać pasażerów. Tak wiec po Zwiedzeniu Lizbony przemierzyłem wybrzeże zachodnie od Sines jest przepiękne, wszedzie to Parki Narodowe, Klify, piękne kształty skał z błękitną wodą. Poługniowe wybrzeże to Algarve. Rownież jest przepiękne innego rodzaju śkały z otworkami i ogromnymi jaskiniami;) można tu spotkać flamingi koło Faro. Nastepnie przekroczyłem granice Portugalsko-Hiszpańską i tym samym znalazłem się w Hiszpanii po raz drugi. Przekroczylem Huelvę, Zwiedziłem przepiekną Sevillę, spotkalem nowych znajomych z Polski i zabralem się z nimi do Cadiz, spędziliśmy tam dzień zwiedzając miasto piękne, potem oboźowaliśmy w 4kę pod namiotami w San Fernando na plaży. Atrakcją obozowania był szczur który nie dawał nam spokoju gdy smażyliśmy frytki na mojej kuchence, tj. Palniku z kartuszem. Potem wrociłem do Cadiz spędzając tam 2 dni na sprawdzaniu statków na Wyspy Kanaryjskie. Cena mnie Powaliła 160eur i termin na 17 września! Znalazłem inną firmę "Armas Naviera" ale statek wypływa z Huelva 7 września. Tak więc probowalem zapłacić on-line cena 100eur;) . Dzwoniłem do firmy ale mają problemy z płatnością przez neta, najlepiej pojechać do Huelva i tam kupić bilet w biurze, podali mi adres. Wyruszylem z Cadiz o godz 14.00, 30.08.2013 znów przez Sevillę, na godz. 19.30 byłem w Huelva. Spędziłem tam nockę w namiocie pomiędzy blokowiskami, a strefą ekonomiczną.Kolejny dzień tam to wolny dzień na rozlewiskach na czytaniu ksiąźki i pisaniu pamiętnika. Biuro zamknięte bo była niedziela. Wstałem w Poniedzialek rano i poszedlem do biura okazalo się źe to nie to biuro. Ich biuro jest w innej miejscowości w porcie Puerto Exterior w Palas de la Frontera. Tak więc wybieram kasę z bankomatu na bilet i idę do głownej drogi przy wodzie z Palmami. Probuje złapać stopa ale nikt się nie zatrzymuje. Potem idę i zatrzymuje się facet widząc mnie idącego. Pyta dokąd , mowie Puerto Exterior ,on pracuje w porcie też , zawozi mnie pod same biuro Armas Naviera. Jakbym miał iść tam z buta to przed sjestą na pewno bym nie zdążył. Mówi przy okazji że w mieście obok Mazagon jest pełno Polaków,bo przyjeżdzają tu zbierać truskawki. Kupuję bilet na statek płacąc 110eur za siedzenie, bez pokoju. Takie jak w samolocie. Statek odpływa stąd o 13.00 w Sobotę. Mam Bilet na Teneryfę bo wybrałem to miejsce z powodu najwyższego miejsca na Atlantyku Wulkan Teide. Ponad 3700m. Jak się okazuje statek który przypłynie w sobotę też ma taką nazwę;). Idę z portu z biletem schowanym w folię i zeszyt. Łapię krótkiego stopa do końca drogi, dostaje zimne piwo z lodówki i soczek;) nastepnie idę plażą popijając piwo estrella del sur, rozkładam się na plaży w Mazagon. Tu planuje czekać na mój statek na Kanary, na Teneryfę. Pozostaje mi powiedzieć żegnaj Europo, witaj Kraino Wulkanów;) to w skrócie o mnie i o mojej podróży. Oczywiście mam zamiar dodać więcej szczególowych informacji ale to wymaga czasu. Kolejne newsy już na bierzaco.W następnym poście pare fotek z wyprawy;)
Zarejestruj się teraz, aby skomentować wpis użytkownika snajper28.

Informacje o snajper28


Inni zdjęcia: DaWsTe : I'M BAAACK! dawste1546 akcentova981 tennesseelineBar pod palmami bluebird11Kominy lubię. ezekh114Motylki fruwają :) halinamRyjkowiec żołędziowy wiesla25.7.25 inoeliaDroga do baru bluebird11Narodowo, wojskowo. ezekh114