jacy oni wszyscy dorośli, no ! ;o
Biegłam zataczając błędne koło pośród tych wszystkich fałszywych twarzy. Stanęłam, otarłam łzy i śmiało spojrzałam im w oczy. Wyszedłeś z tłumu i mocno mnie przytuliłeś, czy się bałam? Gdy zamknąłeś swoje ramiona wokół mnie, oni zniknęli. Zsunęłam powieki i próbowałam uspokoić wszystkie złe emocje, które kłębiły się we mnie. Oddech wyrównał się, serce zwolniło. Odsunęłam się i splotłam nasze dłonie. Oczy nie błyszczały tym samym blaskiem, nie zauważyłeś tego. Otuliłeś moje zmarznięte ciało kurtką i próbowałeś zamaskować wszystkie problemy. Musnąłeś moje wargi i rzuciłeś przez ramię, że zobaczymy się później. Skinęłam niepewnie głową. Kilka godzin potem ogrzałam dłonie oplatając je wokół kubka gorącej herbaty. Usiadłam na parapecie i wsłuchiwałam się w monotonny sygnał połączenia. Dzień powoli ustępował nocy. Otworzyłam okno i wsunęłam dłonie w zimny puch. Uśmiechęłam się, a chwilę potem poczułam dotyk Twoich dłoni na biodrach. Obróciłam twarz, a Ty ustami dotknęłeś mojego policzka. Słowa były zbędne. Jednak... Ominęłam Cię i zaczęłam szukać czegoś w biurku. Pytająco na mnie spojrzałeś, wtedy zobaczyłeś jak wyciągam mapę i rozkładam ją na podłodze. Widniał na niej zarys jakiejś egzotycznej wyspy. Pociągnęłam Cię za rękaw i szepnęłam do ucha: nie mogę zabrać Cię tam teraz, ale bardzo chciałabym kiedyś tam pojechać. Chciałabym, aby ta wyspa była nasza, aby była naszą błękitną laguną...