Pierwsza z fot z wypadu do Szwecji (specjalna dedykacja dla zdziry mojej - Mateusza:[smiech]).
Słaba jakość, ale zdjęcie robione telefonem. Ważne, że w ogóle jest:D.
Po koncercie Klaxonsów, James wyszedł pogadać z fanami, porozdawał autografy, nacałował dziewczyny. Mi podpisał setlistę z koncertu (yeah:D!) wywalczoną z krzyczącymi Szwedkami (choć i tak czy krzyczą czy mówią to nie ma różnicy - i tak zrozumieć się nie da, jak by szczekanie z gulganiem indora połączyć) oraz rękę.
Jak widać James jest rozpromieniony i co mi się spodobało najbardziej nie odbiła im żadna woda sodowa do łbów. W Polsce, pewnie i tak ledwo kto wiedziałby kim są:[zly].
Spotkanie z idolami to jest to.
KLAXONS ARE CENTAURS!
PS. Na tym, zdjęciu nie widać, ale Szwedki to dobre ssssuk... ładne dziewczyny. Jednak zburzyły mój stereotyp cycatej blondyny.