Po eliminacjach, po obozie... Nie lubię się rozstawać, nie lubię tęsknić, nie lubię wracać do tego miasta. Grubości zapoprężone, tak to jest zostawić konia rodzicom. Wczoraj już lepiej, opuchlizna zeszła więc pojechaliśmy w teren. Jeśli ktoś mówi, że jego koń nie chodzi w tereny to znaczy, że nie widział mojego w akcji :) ale.. dla takich chwil warto żyć.
Dzisiaj nieco gorszy dzień. Za dużo, za dużo przemyśleń..
[-Zycie ze mną jest piekłem?
-Niewątpliwie jest piekłem,ale...w pewnym sensie zależy mi na tym piekle.
-Dlaczego?
-Jest w nim ciepło...
-Jak to w piekle...
-I mam w nim swoje miejsce...]