Bo znów przyszło nam kogoś żegnać...
dzisiaj był pogrzeb... ludzi było bardzo wiele i bardzo wiele łeż zostało wylanych
najgorzej było jednak patrzeć na ból rodziny.. na jego synów i córkę... na żonę... chociaż Wiktor twardo się trzymał, było widać w jego oczach niewyobrażalny ból
i wciąż trudno mi uwierzyć w to, że już go nie zobaczę... że nie pośmieję się z nim, nie pożartuje..
bez niego sklep "u bambra" bedzie taki pusty...bo bambra będzie brakowało
51 lat to zbyt mało by umierać...
ksiądz prawił o tym że w niebie go spotkamy.. ja nie wierze w boga i wiem że było to ostatnie pożegnanie....
bo w takich sytuacjach spoglądam w niebo i zadaję sobie pytanie.... że skoro Bóg istnieje to dlaczego zabiera tych dobrych, tych pełnych życia... a złych ludzi pozostawia na ziemskim padole...
Był świetnym Ojcem... był dobrym człowiekiem.. Był wspaniałym kolegą... Takiego Go zapamiętajmy
[*] [*] [*]