Dzisiaj zabrałam Pha'rię na halę. Ponieważ był to pierwszy trening w nowym miejscu, postanowiłam dać jej się ze wszystkim zaznajomić. Zdjęłam jej więc kantar, by mogła sobie pochodzić i powąchać wszystko. A ta ledwo poczuła, że jej nie trzymam, rzuciła się na koziołki! Muszę przyznać, że ona naprawdę uwielbia skoki.
Po chwili jednak udało mi się nad nią zapanować jakimś cudem i skłonić do zrobienia slalomu między pachołkami. Chcę by była zwinna, dzięki temu będzie mogła brać ciaśniejsze zakręty i uzyskiwać lepszy czas na zawodach... Tylko czy ja przypadkiem nie mówiłam, że nie będę jeździć już na zawody, tylko skupię się na pracy w schronisku?
Slalom robiłyśmy w poprzedniej stajni już tyle razy, że izabelowata potrafi go już wykonać bez uzdy. Wystarczy, że idę przodem, a ona podąża za mną, raz po lewej, raz po prawej pachołka.
Nie chciałam jak na pierwszy raz zbyt przemęczać klaczy, więc dałam jej na dzisiaj spokój i zaprowadziłam ją do boksu, a ta zaraz wypiła pół wiadra wody. Naprawdę, ona jest wiecznie spragniona.