Andrzejki są zawsze pechowe. Te były wybitnie. Naczy mówię o wczoraj, bo dzisiaj są takie kalendarzowe. Tak tak, istny koszmar, masakra, porażka. Nakłamałam, naopowiadałam głupot, moja mama sie wkurzyła, nigdzie nie poszłam, wraz z Eve błagałyśmy, żebym mogła u niej spać. Udało się. Potem krol. Niesamowita rozmowa. Beznadziejny sms. Załamka totalna. Smutki i żale u niej < 3 To w ogromnym skrócie. Dzisiaj wolontariat. Podobała mi się tak akcja. Nie spodziewałam sie, że ludziebędą tak pomagać. Dzień zaczął się fajnie, rozkręcił bardzo fajnie, a zakończył fantastycznie. To tak chyba za wczoraj ;]
Koocham Cię ! ;**