Już widzę, jak wiele mi to daje. Myśl o wstawieniu tutaj bilansu każe mi nie ulegać pokusom. Mam świadomość, że nie mogę oszukiwać sama siebie.
Mam dziś spokojny, domowy dzień. Rosół dla rodzinki już pyrka, pewnie sama też się skuszę - może pomoże na moje bolące co rano gardło. Później zrobię też mielone. Tymczasem czas na codzienne porządki i zrobienie planów na najbliższe tygodnie. Miłego dnia!
P.S. Bilans z wczoraj uzupełniony pod poprzednim wpisem.
Dzień 2.:
śniadanie: woda z sokiem z połowy cytyny, 1,5 tosta pełnoziarnistego z plastrem piersi z kurczaka i żółtym serem
II śniadanie: inka z mlekiem i łyżeczką cukru brązowego
obiad: micha rosołu, inka, jeden kotlet mielony
kolacja: jajecznica z dwóch jajek z pajdką chleba, herbata czerwona
Cel 1.:
58 kg - 09.10. (dzień 15.)