Jakie to cudowne uczucie budzić się rano, i ujrzeć konie...
Niedawno spędziłyśmy z dziewczynami noc w stadninie, wraz z nocnym terenem ^^ bylo EXTRA!
Galop po łąkach o zmroku z ksiązycem nad głowami był przecudowny, później w lesie też bylo chardkorowo :D
Najlepsze bylo to, że było tak ciemno że aż nie widzało się prawie konia przed sobą :D
Później ognisko, gra w karty, szlajanie się po sadzie, oczywiście nie obyło się bez krzyków i pisków :D
Aż wreszcie połozylyśmy się na wielkiej górze siana, kocyki, śpiworki i było całkiem przyjemnie.
Przed snem gadałyśmy o różnych głupotach, poprostu o wszystkim pomimo tego że niczego ani nie brałysmy, ani nie piłysmy, zachowywałyśmy się jak nieźle wstawione.
Nawet było by śmiesznie gdyby nie to, że przez ten cały czas gdy "gadałyśmy o wszystkim" nie zleciał ze strychu pewien... ktoś o kim akurat rozmawiałyśmy i to w sumie była dosyć... hmm ciekawa rozmowa... Oczywiście okazało się że osobnik wszystko słyszał ;P
No cóż było ciekawie, szczególnie robaki które łaziły nam po kocach, źrebaki które gryzły po nogach i MUCHY! Najgorsze stworzenia na świecie, normalnie!
I pierwszy raz w życiu słyszłam jak konie chrapią :)
Ogolnie to, ta noc może spokojnie zaliczyc się do tych "najlepszych".
No i kurcze, nawet nie mam zdjęć żeby pododawać... grr, musze iść i normalnie porobić jakieś fotki :D
A na zdjęciu Alfa :D jakieś dziwne to zdjęcie, wiem... ale podoba mi się :)
Już mi normalnie ta zieleń trawy na zdjęciach zbrzydła... ;P